W tej chwili - przedostatniego dnia marca - w Tajwanie nie ma nawet 300 zarażonych nowym wirusem, dwie osoby zmarły - oczywiście, z chorobami współtowarzyszącymi - a wyleczonych jest coś koło 30 osób. Jak to w ogóle możliwe? ...
Otóż Tajwan przyjął krańcowo odmienną strategię walki z koronawirusem - i to już na początku stycznia. Mianowicie granice zostały szczelnie zamknięte, a każdy przybywający do kraju miał mierzoną temperaturę. Nikt tam się nie bawił w "lot do domu", co znakomicie w Polsce przyspieszyło rozwój epidemii. Szkoły były zamknięte tylko przez dwa tygodnie - poza tym cały kraj działa NORMALNIE. Wszystkie instytycje pracują, szpitale działają. WSZYSCY ludzie chodzą w maskach, WSZYSCY ludzie dezynfekują ręce (są możliwości techniczne). W domach siedzą najbardziej zagrożeni: starzy i chory. Osoby w wieku produkcyjnym produkują - i to cała filozofia.
W Polsce, niestety, wszystko zostało postawione na głowie: młodzi i zdrowi siedzą w domach, natomiast staruszkowie biegają do sklepów, aptek i przychodni. Kraj pogrąża się w stagnacji i biedzie - naprawdę, NIE ma takiej możliwości, żeby ludzie nie pracowali miesiącami - a stan zarażonych ciągle wzrasta. Wzrasta "wykładniczo", choć zmarłych - całe szczęście - jest niewielu: 26 osób, z których zdecydowana większość to ludzie starzy lub bardzo schorowani. Brutalna prawda jest taka, że grypa sezonowa zbiera co roku liczniejsze żniwa - mimo tego, że na grypę ludzie się szczepią.
Nasz rząd przyjął strategię obcinania psu ogona po kawałku. Teraz rozważa się wprowadzenie kolejnych restrykcji - nie wiadomo, na czym miałyby polegać. Teraz, po ponad dwóch tygodniach spędzonych przez Polaków w domach, gdy stopniały zapasy jedzenia i pieniędzy, a kto miał zarazić, to już zaraził ...
GRA-TU-LAC-JE!
https://tvn24.pl/swiat/koronawirus-tajwan-krok-przed-epidemia-moze-byc-wzorem-dla-swiata-4516801
