Katastrofa samolotu a ... katastrofa samolotu!

       Jedenastego lutego 2014 r. media podały informację, że w Algierii rozbił się wojskowy samolot. W katastrofie zginęły "co najmniej 103 osoby".

       Jak zeznają świadkowie, samolot roztrzaskał się o szczyt góry. Przyczyną wypadku mogły być złe warunki pogodowe.

       Przedstawiciele wojska informują, że na razie liczba ofiar nie jest znana; nie wykluczają też, że ktoś mógł przeżyć.

       Tyle media - teraz moje przemyślenia.

       Samolot rozbił się w warunkach złej widoczności, zahaczając o SZCZYT góry, a jednak istnieją podejrzenia, że ktoś mógł przeżyć - brakuje mi tej ruskiej pewności "wsie pogobli". Nikt nie obciąża a priori winą pilotów, również złe warunki powodowe mogły być tylko MOŻLIWĄ przyczyną - nie zaś OCZYWISTĄ.

        Najwyraźniej w świecie w tej Algierii zabrakło takiego fachowca, co to od pierwszej chwili zna przyczyny katastrofy: "Katastrofę spowodowali piloci, którzy zeszli we mgle poniżej 100 metrów. Do ustalenia pozostaje, kto ich do tego skłonił" - jak twierdził śp. generał Petelicki, sms takiej treści był rozsyłany tuż po katastrofie.

        Dla mnie jest to kolejny kolejny szokujący przykład, jak bardzo podejście innych nacji do badania przyczyn katastrofy różni się od podejścia ludzi w "dzikim kraju" (copyright by Drzewiecki).