Agnieszka Gozdyra, która z pewnością do fanklubu JarKacza nie należy, przeprowadziła wywiad z Klaudią Jachirą, kandydatką Schetyny do Sejmu. Przeczytałam i zamarłam. Ze zgrozy.
Do tej pory myślałam, że Jachira jest po prostu osobą lekko zaburzoną psychicznie. Spotkałam kilka takich osób na swojej drodze życiowej; oczywiście były to zaburzenia różnego rodzaju i różnego stopnia - jedna z tych osób była kompletną, jak to kiedyś mówiono, wariatką (teraz elity mówią "świr"), na utrzymaniu całego miasteczka, ale kilka osób poza nieznaczną dziwnością (o - choćby robienie takich podrygów, jak pani Klaudia czy niekontrolowany słowociąg, z którym biedacy nie potrafili sobie poradzić), ale znam też takie osoby psychicznie nienormatywne, które nawet potrafią funkcjonować jako tako w społeczeństwie, bez większej dla siebie szkody. No, ale przecież nie każdy "świr" jest głupi, więc tu podejrzeń żadnych nie miałam.
Jednak kiedy przeczytałam to, co ta osoba wygaduje, te straszne, alogiczne, sprzeczne z sobą komunikaty - zwyczajnie zdrętwiałam. Jachira jest politykiem od dawna, ale politykiem nie jest i być nie chce. Ofiary katastrofy smoleńskiej wyśmiewa, bo bardzo jest jej szkoda rodzin. Transparent "Bóg, hummus, włoszczyzna" to stąd, że ona jest cała przepełniona miłością i szacunkiem dla tych, co walczyli o Ojczyznę. W dodatku - ludzie do niej listy piszą ("zwykłe, polecone" ...), w których błagają ją, żeby ratowała Polskę przed kaczyzmem.
NIestety, wywiad jest tylko opisany, i to nie w całości, i nie ma tego fragmentu, w którym Gozdyra pyta Jachirę o jej rolę w sowieckiej propagitce - tej, co to sowieckie bestie rzekomo ratowały polskie dzieci. Siłą rzeczy nie ma też odpowiedzi Jachiry, która z rozbrajającą szczerością wyznała, że nie wie, w czym wystąpiła. W połączeniu z megalomańskim samozrównaniem siebie z ... Gombrowiczem daje to raczej pewność, niż podejrzenie, że problemy natury psychicznej połączone są w tym przypadku z nienatrętnym poziomem intelektualnym. Dobrze - powiedzmy wprost: IQ tej pani ma poziom już nawet nie Żuław, lecz raczej Rowu Mariańskiego. A takie połączenie - odmiennych stanów świadomości i ujemnego intelektu - może być bardzo niebezpieczne.
Dlatego nie proszę, tylko DOMAGAM SIĘ od przyszłego Parlamentu (mam nadzieję, że PiS dostanie większość konstytucyjną i będzie mógł to przeprowadzić) takich zmian w prawie, które od kandydata na posła, senatora, prezydenta, jak również kandydatów na najwyższe urzędy w państwie, wymuszą wykazanie się stabilną psychiką i przynajmniej elementarnym poziomem IQ. Sorry, ale sytuacja, w której aplikujący w niektórych zawodach czy na niektóre stanowiska muszą się wykazać zdrowiem psychicznym lub pewnym minimalnym poziomem IQ, a posłem czy senatorem moźe być "świr" lub kompletny debil - zakrawa na kpiny z obywateli. Zaburzony psychicznie pilot zabił nie tak dawno kilkaset osób; głupia albo psychicznie chora osoba w Sejmie jest w stanie zabić wielokrotność tego (na przykład przyklepując Tuskowi podwyższenie wieku emerytalnego przy ogromnym bezrobociu i niewydolnej służbie zdrowia).
Jeżeli Jachira Klaudia żyje w stanie takiej pomroczności jasnej, że nie jest w stanie zorientować się, w jakim filmie wystąpiła ... albo że empatia dla rodzin ofiar nie przejawia się w sraniu na groby tych ofiar ... to ja sobie po prostu nie życzę, żeby takie coś swoje ohydne nekromantyczne praktyki - niezależnie od tego, czy są spowodowane orientacją seksualną, zaburzeniami psychicznymi czy degradacją funkcji intelektualnych - przeniosła do Sejmu. Nie tylko dlatego, że mnie jej osoba brzydzi - chociaż to, oczywiście, też - ale przede wszystkim ze strachu. Bo jeszcze się okaże, że z "wielkiej miłości" do Polski zagłosuje za oddanie naszego kraju pod protektorat Putina.
https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2019-09-26/klaudia-jachira-w-polityce-na-ostro-transmisja-od-godz-20/
