W dniu dzisiejszym sąd wydał subiektywne orzeczenie, że w grudniu 1970 nic się nie stało.
No, może poza tym, że Janek Wisniewski padł, ale to tylko w piosence, a ten pan, który wszystko opowiada był tam nielegalnie (widział i podsłuchał), gdyż w tym momencie powinien być w pracy.
Inne tematy w dziale Kultura