Konrad wrzucił przez otwarte drzwi paczkę z wiązką granatów– to były czasy bez żadnego pardonu. Sytuacja czysta i klarowna. Wróg jest wróg.
W związku z wielką rocznicą Powstania Warszawskiego chciałem przypomnieć wszystkim jednego z uczestników wielkiego zrywu, który akurat przez przypadek ma związek z ,,katarskimi inwestorami''.

Prof. Lech Kobyliński, warszawiak o korzeniach kresowych. Uczestnik Powstania Warszawskiego. W maju 1945 roku zobaczył czołgi w ogrodach przy ulicy Uphagena we Wrzeszczu. Był przy tym, jak Polacy i Rosjanie dzielili między sobą majątek stoczniowy. W sklepiku pod gruzami przy al. Grunwaldzkiej rok po wojnie zginął jego ojciec. Do dziś nie wie, czy dr Sallach utonął na Gustloffie.
Urodził się 1 maja 1923 w Wilnie. Specjalista w dziedzinie budowy okrętów, jeden z twórców polskiego okrętownictwa, wieloletni profesor Politechniki Gdańskiej. Profesor zwyczajny, dr hab. inż., członek korespondent PAN od r. 1976, doktor honoris causa trzech wyższych uczelni: Uniwersytetu Morskiego w Sankt Petersburgu, Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni (1990) i Politechniki Gdańskiej (2004). Członek honorowy Royal Institution of Naval Architects w Londynie.
Nauczyciele: Rylke, Sipowicz, Potyrała, Markiewicz i in., uczyli nas znacznie więcej, niż wymagał program. Wspaniali pedagodzy mieli silną wizję. Wierzyli, że Polska wygra wojnę, że będziemy mieli Gdańsk i Gdynię, że rozwinie się przemysł okrętowy i trzeba szkolić wysokiej klasy specjalistów ...do momentu, gdy przyszedł taki, co zaoferował inwestorów katarskich.
Profesor opowiada swoją historię :
www.wrzeszcz.info.pl/page.php
www.wrzeszcz.info.pl/page.php
i wiele, wiele innych niepublikowanych historii przy piwie, od których ciarki idą.
Co na to inwestorzy katarscy, jwm?
Inne tematy w dziale Kultura