matthew88 matthew88
1215
BLOG

Postać Jana Pawła II ponownie znieważana. Co chcą osiągnąć ci, którzy go oczerniają?

matthew88 matthew88 Kościół Obserwuj temat Obserwuj notkę 38

Postać Papieża Polaka znowu na świeczniku. Wczoraj w TVN24 wyemitowano ostatnią część dokumentu "Bielmo", które ma ponoć ukrywać falę zaniedbań pedofilii w Kościele i to właśnie papież miał za tym stać. A w zasadzie jego brak reakcji. Od czasów śmierci św. Jana Pawła II w 2005 r. z mniejszym bądź większym rozmachem, opinia publiczna stara się przedstawić naszego Rodaka w bardzo pesymistycznym świetle raz za razem krytykując jego postawę nie tylko w kwestii pedofilii w Kościele, ale ogólnie zawrócenie Kościoła ze ścieżki nowoczesności i cywilizacji bądź jego zahamowanie. Zapomniano kompletnie o tym, że zmarłych się nie krytykuje (wyjątek J. Urban, który był postacią jednoznacznie negatywną) i która nie ma możliwości się bronić. Czym więc kierują się ci, którzy taki dokument wyemitowali? Co chcieli osiągnąć? Trzeba zacząć na początku od kwestii podstawowej:

Po pierwsze: kwestia pedofilii o czym wspominałem tutaj (lub chciałem wspomnieć) jest obecna w naszym życiu od bardzo dawna. Niestety, proces wykrywania i osądzania oskarżonych jest od początku długi i powolny. Także w Kościele. Problemem jest też to, że nie wszyscy zgłaszają te sprawy odpowiednim organom. Często psychika nie pozwala na taki odruch. Filmy emitowane w mediach o kościelnej pedofilii mają to zmienić i jakby też przynajmniej w mojej opinii "przymusić", aby takie wnioski składano. W dalszym ciągu jednak niewiele jest takich. Natomiast uderzający jest fakt, że od dłuższego czasu w polskiej opinii publicznej istnieje tylko temat pedofilii w Kościele natomiast jakby mamy jej niedobór jeśli chodzi o tzw. świeckich. Oczywiście słyszy się o przypadkach gwałtów na nieletnich, ale sam temat u osób nie związanych ze stanem duchownym, jest nadzwyczaj cichy. Były przez chwilę obecny temat "Zatoki Sztuki" w Sopocie, gdzie ponoć czynów niemoralnych miały dopuszczać się gwiazdy. Gdy pojawiły się pogłoski o oskarżeniach, wystarczył jeden telefon z dementi sprawy, by uciąć temat. I sprawą już się nie zajęto. Kwestia była jednak poruszana w TVP, TVN natomiast milczał. Dochodzimy więc do tego, że praktycznie nie mamy pedofilii wśród zwykłych osób, a masę przypadków wśród księży. Czyli takie przypadki w pierwszej grupie są mało ważne, nieistotne, bo trzeba uwalić w końcu Kościół, aby przestano w niego wierzyć? Być może, a zresztą to, co wspominałem, najprościej jest uderzać w słabszego bo wiadomo, że nie odda i się nie obroni.

Po drugie: postać Jana Pawła II ma wiele cech radosnych, pozytywnych. Papieżowi zawsze zależało na miłości do drugiego człowieka. Ufał on wielu ludziom. Tymczasem w dokumencie "Bielmo" pokazano materiały z tymi, którzy Ojca Św. znali od dawna. Chciano prawdopodobnie "wyciągnąć" z nich takie fakty, aby pokazać, że Papież był jednak winny zaniedbań, że był zły i trzeba "uwalić" cały jego dorobek. Bo takie są ku temu działania. Chcę wyjaśnić, że moim zdaniem właśnie to zaufanie, którym zostało wiele osób obdarowanych przez JP2, jest kluczowe. On sam nie wiedział, że mogą go oceniać negatywnie bądź za plecami mieć bardzo krytyczne zdanie. O czym się nie dowiedział. Takie wybieranie ludzi bliskich papieżowi i ukazywanie jako kogoś "szpiegującego" w jego środowisku, jest czymś mega słabym. Nie wiem czy te osoby świadomie wystąpiły w tym materiale i powiedziały prawdę czy na potrzeby dokumentu były podstawione. Mamy prawo mieć takie wątpliwości. Dlaczego? Bo cała kwestia pedofilii jest tak naprawdę niejasna i bardzo zawiła.

Co więc chciała osiągnąć stacja TVN24 emitując sam dokument? Na czym zależało twórcom tego materiału? Wnioski są dwa: przede wszystkim na dyskredytacji osoby Papieża wśród Polaków, gdzie ma on bardzo duży autorytet i szacunek. Po drugie: chcąc ludziom pokazać, że JP2 był zły, to zły jest też Kościół. Że nie ma w co wierzyć, a ludzie muszą zrozumieć, że sami mogą być najmądrzejsi i nikt nie ma prawa im mówić, co mają robić. W praktyce ta druga część istnieje już od dawna, bo nikt do niczego kiogo nie przymusza. Ale dalej jest spora grupa ludzi, którzy w Boga wierzą. I to boli tych, co chcieliby, aby było inaczej. Choć wierzy się w Boga, to najłatwiej go osłabić rugając na duchownych. Czy wyjdzie taki skutek? Uważam, że nie. Nie można wkładać wszystkiego do jednego worka, zawsze trzeba pamiętać o dużej liczbie pozytywnych rzeczy, które Kościół robi. Ten dokument nic nie wniesie prócz tego, że ludzie łykną to, co przedstawią media. Ciekawy wpis na temat zamieścił był prezes PZPN M.Listkiewicz i na koniec zachęcam do zapoznania się z nim, a także z komentarzami. Jest tam to, co wypływa z tego tekstu. Krótko mówiąc: nieprzekonanych się nie przekona, przekonani i taki będą podburzać drugich. Głównie ze złości, bo tamci myślą inczej.



matthew88
O mnie matthew88

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo