Dzisiaj mogliśmy usłyszeć od rzecznika PZPN, że związek nie podjął dzisiaj decyzji ws. wyboru nowego selekcjonera reprezentacji. Mimo, że jeszcze kilka dni wcześniej zapewniał, że decyzja to najpewniej zostanie podjęta właśnie dzisiaj, a wczoraj Antoni Piechniczek dodatkowo wymienił kandydatów na trenera. Moim zdaniem jest kilka powodów takiego ruchu, które chcę poniżej przedstawić:
Po pierwsze: prawdopodobnym jest to, że PZPN zaklepał między sobą (możliwe, że dzień po porażce z Czechami) kandydaturę Waldemara Fornalika na trenera, dopiero później z nim rozmawiając. Niestety mogło się dzisiaj okazać, że trenerowi Ruchu jakoś nie pali się do objęcia roli selekcjonera kadry i wchodzenia w PZPN-owskie układy i szambo. W takiej sytuacji związek a w zasadzie jego zarząd został postawiony pod ścianą i nie mogąc wymyśleć nic innego (tzn. nie brał na 100% alternatywy dla Fornalika, mimo kilku wymienianych kandydatów), postanowił przesunąć w czasie decyzję o wyborze następcy Smudy.
Po drugie: związek mógł zrozumieć, że tempo wyboru nowego trenera (i prawdopodobnie znowu wybranego przez media-patrz. Fornalik) jest za szybkie i trochę się w nim zagalopował co spowodowało zmianę strategii w postaci uspokojenia sytuacji, a co za tym idzie przesunięcia (żeby zachować pozory) momentu ogłoszenia nowego trenera.
Myślę, że nie wchodzi w grę raczej taka opcja, bo ona jest po prostu nie realna w takim kształcie (wymyślona tak na szybko): zarząd PZPN, wiedząc, że może w październiku zostać zmieniony i jednocześnie mając na uwadze, że jest skompromitowany, chciał na spokojnie i rozważnie przemyśleć decyzję ws. nowego selekcjonera. Ale to raczej nie wchodzi w grę., bowiem "korzeń" zarządu pozostanie, zmienić się może co najwyżej kilka osób.
Inne tematy w dziale Rozmaitości