Dzisiaj krótka analiza dotycząca złożenia przez PO wniosków o Trybunał Stanu dla J. Kaczyńskiego i Z. Ziobry. Wnioski, które po wielu latach i miesiącach męczarni nad ich przygotowywaniem zostały w końcu oficjalnie poddane sejmowej weryfikacji. A wiadomo, że ta weryfikacja będzie długa, podobnie jak ewentualny proces polityków prawicy przed TS. Wniosek moim zdaniem został złożony nie przypadkowo; przecież w ostatnich dniach jesteśmy wg salonowych mediów i zwolenników partii rządzącej państwem, które zdaje nie na 100, ale na 200% egzamin wobec swoich obywateli. Najpierw przecież udaremnili słynny już zamach, teraz z całą mocą i siłą walczą o jak największe dotacje dla Polski z unijnego budżetu, a teraz chcą w końcu osądzić tak przecież znienawidzonych przez Polaków polityków partii rebelii, jak PIS i w ogóle polską prawicę nazywa Waldemar Kuczyński. Jednak zamiast triumfu to, co zrobiła PO dzisiaj jest w mojej ocenie oczywistym samobójem politycznym tej partii.
Po pierwsze: przede wszystkim w mojej ocenie bzdurna i pozbawiona podstaw prawnych jest argumentacja wniosków, którą opinii publicznej przedstawił R. Grupiński. Stawianie we wniosku do TS zarzutu (wg PO o charakterze prawnym) o to, że Kaczyński urządzał w KPRM jakieś zebrania czy zjazdy oraz, że w czasie premierostwa Marcinkiewicza sterował on premierem z tylniego fotela jest moim zdaniem złamaniem co najwyżej i ewentualnie dobrego obyczaju, a nie prawa jak to argumentuje jaśnie oświecony Grupiński. Należy przede wszystkim podkreślić, że wszystkie procesy karne przeciw PIS, w których zawarte poniekąd były te argumenty, o których wspomina przewodniczący Grupiński zostały umorzone z powodu braku dowodów, a więc w tym miejscu głupotą jest mówić o jakiejkolwiek w mojej ocenie podstawie prawnej tych wniosków. Zresztą PO czekając 5 lat z tymi wnioskami dla mnie wyszyła na partię, dla której pracują ludzie kompletnie nieznający się na przepisach, wprowadzających buble prawne, które trzeba nowelizować itp. Wnioskiem o TS tylko tą tezę potwierdzili.
Po drugie: nie jest pewne, jak wiele mediów sądzi, że Platformie potrzeba tylko 2 głosów do przegłosowania wniosków. Już dzisiaj wiadomo, że poparcia może nie udzielić PSL, a także konserwatywna część PO (Gowin i cała reszta). I tak zamiast 274 głosów, które jak szybko salonowe media policzyły ma koalicja antypisowska może być ich znacznie mniej. Dodatkowo trzeba pamiętać, że przeciwny takim wnioskim był sam Tusk i do końca nie będzie wiadomo, jak w takiej sytuacji zachowa się premier. Może on czekać, aż Kaczyński jeszcze bardziej będzie się denerwował, co będzie dla premiera argumentem, który skłoni go do poparcia wniosku. Ale jak na razie jest to raczej polityczny kapiszon.
Inne tematy w dziale Polityka