W ostatnich dniach głośno o sprawie odszkodowania dla Zbigniewa Romaszewskiego za jego aresztowania w czasach opozycji solidarnościowej. Sąd przyznał byłemu wicemarszałkowi Senatu 240 tys. zł. Wprawdzie miałem na ten temat notki nie pisać, ale ze względu na zawiść wobec byłego wicemarszałka Senatu, jaką przejawiają jego polityczni oponenci i poziom głupoty niektórych ich wypowiedzi, postanowiłem napisać kilka słów nie tylko w obronie Z. Romaszewskiego, ale też pokazać brak merytoryczności w wypowiedziach osób, które Romaszewskiego oczerniają.
Pierwszą z osób, która zdecydowanie potępiła Romaszewskiego był były prezydent Lech Wałęsa. Stwierdził on, że bardzo się wstydzi za to, że Romaszewski wyciąga rękę po pieniądze "biednego kraju" i dodał także, że powinien on zarabiał podobnie jak Wałęsa i Kwaśniewski na kapitalizmie. Po pierwsze ze stwierdzenia Wałęsy "biedny kraj" emanuje moim zdaniem poziom niebywałej głupoty i braku logicznego myślenia. Jeśli dla byłego prezydenta Polska jest "biednym krajem" to co powien on na opinie wielu platformerskich ekonomistów i polityków, którzy twierdzą, że m.in. we wzroście PKB i płac sytuacja Polski się poprawia. Zapewne nic, bowiem nie będzie tego argumentu przyjmował do wiadomośi lub w znany sobie sposób przekieruje rozmowę na inny temat tak, aby o tym nie mówić. Poza tym należy dodać, że w porównaniu z tym, ile co miesiąc od polskiego państwa, polskich podatników wyciąga Lech Wałęsa (dożywotnia emerytura prezydencka, wystąpienia z publicznej telewizji, wykłady na państwowych uczelniach czy udział w kampaniach wyborczych PO), to Z. Romaszewski przy byłym prezydencie jest moim zdaniem "biedakiem". Tutaj radziłbym Wałęsie nie tylko ważyć słowa, co zachować odrobinę pokory i rozsądnego porównania.
Irytują się także inni działacze opozycji solidarnościowej m.in. A. Celiński czy J. Borowczak. Nie wiem czy zazdroszczą Romaszewskiemu tego, co w świetle prawa mu się należało czy wynika to z ich politycznych ambicji. Przy tej okazji wymieniają, że po taki środek nie sięgnęli jak wymieniła Celiński m.in. Jacek Kuroń. W mojej opinii każdy działacza opozycji solidarnościowej ma prawo do takiego odszkodowania nawet wymieniany przez Celińskiego Kuroń, ale nie skorzystał on z takiej okazji, więc moim zdaniem nie ma o czym mówić.
Natomiast chciałem stanąć w obronie Z. Romaszewskiego, który przy tej okazji jest wyszydzany, opluwany za coś, co mu się należy, a w porównaniu z tym, co zarobili inni ( bądź zarabiają) na III RP, Romaszewski wcale tak dużo nie dostał. Także radziłbym wszystkim trochę ostudzić w tej sprawie emocje.
Inne tematy w dziale Polityka