Im bliżej głosowania wniosku PIS dot. konstruktywnego wotum nieufności dla rządu premiera Tuska, tym praktycznie w każdym serwisie informacyjnym pojawiają się informacje odnośnie: jak ocenia się nie tyle szanse, ale zaplecze i program prof. Glińskiego?W każdym właściwie przypadku odpowiedź jest podobna: tragiczne, pomylony pomysł, idee wzięte z kosmosu. Wypowiedzi tych osóbmożna by uznać za normalne, nawet właściwe patrząc na realia polityczne i polityczne interesy. Ale jest jedno ale.
Otóż inaczej były by odbierane wypowiedzi niektórych polityków, gdyby nie to, że spotkali się oni na rozmowach z kandydatem PIS na technicznego premiera. Mam tutaj na myśli przede wszystkim kluby Solidarnej Polski, PSL czy SLD. Te partie bowiem spotkały się z prof. Glińskim. Sam prof. wykazał chęc debaty; uznał zapewne, że z tymi partiami można dyskutować merytorycznie, wykazał dobrą wolę. Nie wiem na ile w politykach tych partii, które wymieniłem było tejże dobrej woli, a ile czystego, politycznego PR-u. Ale jeśli te partie spotkały się z prof. Glińskim, aby nie tyle dyskutować o szansach politycznych, ale żeby merytorycznie rozmawiać o ważnych dla Polski projektach, to powinny wypowiadać się w tych zakresie merytorycznie albo tonować wypowiedzi. Niestety tego nie dało się usłyszeć z ust m.in. Zbigniewa Ziobry z SP czy Marka Sawickiego z PSL. Takie zachowanie należy uznać za ewidentną hipokryzję. Zresztą była w mojej ocenie ona do przewidzenia, bowiem w szerszym zakresie raczej było takie spotkanie obliczone na wyrwanie się z szarej, politycznej rzeczywistości, a nie poważnej dyskusji o Polsce. Należy oczywiście także nagrodzić wolę spotkania klubów parlamentarnych, ale chyba o tym, ażeby potraktować to poważnie zapomniano.
Inicjatywę PIS należy jednak pochwalić; jest to jedyna partia opozycjna, która ze swoim projektem była konsekwentna od początku do końca, nie rezygnowała w trakcie. Pomimo małych szans na powodzenie projektu nie zrezygnowano z determinacji, aby swoje pomysły przedstawiać. Inaczej niż to proponowały inne partie: kandydat SP Cymański jak szybko się pojawił, tak szybko zniknął. Widać pomysł Ziobry rzucony i obliczony na aktualne zapotrzebowanie polityczno-sondażowe, Palikot postąpił podobnie: wystrzelił kapiszona (nie mając nie tyle programu co nawet podstaw) w postaci rządu fachowców prof. Kleibera. Także jeśli samemu nie ma się na tyle odwagi, aby roszerzyć i mimo przegranej prowadzić taką koncepcję, to niech nie używa hipokryzji w stosunku do inicjatywy PIS.
Inne tematy w dziale Polityka