Dzisiaj krótko o sytuacji 3 posłów Polskiego Stronnictwa Ludowego, którzy podczas głosowania nad wnioskiem o wotum zaufania dla ministra transportu S. Nowaka zagłosowali inaczej niż pozostała część koalicji rządowej. Wiadomo już, że jeden z posłów zagłosował przez pomyłkę, a dwóch kolejnych dlatego, że nie mają dobrego zdania o S. Nowaku. Gremium ludowców już zapowiada karę dla parlamentarzystów, którzy odważyli się mieć w tej sprawie inne zdanie. Nie jest to oczywiście dobra sytuacja, ale w przypadku koalicji rządzącej, w której swobodnie, bez żadnych konsekwencji można było wypowiadać swoje poglądy (co PO, jak i PSL wypominała opozycji szczególnie PIS-owi) jest to niewątpliwie rzecz bez precedensu.
Jest to także w mojej ocenie początek końca zapowiadanej "odnowy" PSL, o której tak często mówił na początku swojej prezesury J. Piechociński. Zapowiadał on, kiedy został wybrany, że będzie on swoistym "slugą", a nie typowym prezesem, że będzie się można do niego zwrócić każdej sprawie, że będzie dyskutowany każdy pogląd i swobodne ich wypowiadanie. Teraz widać, że ten mit upadł i nie można krytykować już nic związanego z Platformą Obywatelską. Być może władze PSL na czele z przewodniczącym Burym postępują wbrew oficjalnemu stanowisku prezesa (bo nie słyszałem do tej pory jego głosu w tej sprawie). Jedno jest natomiast pewne: to zachowanie władz partii pokazało, że zmiana prezesa nie zmieniła trybu funkcjonowania tej formacji. Oczywiście J. Piechociński gestami w stronę innych partii (patrz: PJN) będzie chciał ten wizerunek podtrzymać, ale będzie to tylko obłudna moim zdaniem gra. Zresztą widać, że Piechociński co jest w mojej ocenie skandaliczne próbuje "tylnymi" drzwiami wprowadzić do polityki M. Sawickiego, który po aferze taśmowej powinien w ogóle wycofać się z polityki i w żadnych sprawach zabierać publicznie głosu. Zapewne nie takiej polityki w wykonaniu nowego prezesa ludowców wszyscy się spodziewali.
Podsumowując niewątpliwie J. Piechociński pokazał, że nie różni się niczym od innych liderów partii. Także ci, którzy wróżyli "wielką demokrację" w PSL komentowaną tuż po wyborach mogą czuć się mocno zawiedzeni.
Inne tematy w dziale Polityka