Dzisiaj krótka analiza wyborów uzupełniających w Rybniku, które padły łupem Prawa i Sprawiedliwości. Oczywiście po takich wyborach najprościej powiedzieć, że były one nieistotne, jak to dzisiaj uczyniła posłanka Tuska, Małgorzata Kidawa-Błońska. Albo jak to uczynił Waldemar Kuczyński, który stwierdził, że PIS, a właściwie jego wyborcy, ich zachowanie ma znamiona sekty. Można także najprościej zrobić nie komentując tego co się stało na Śląsku, ale w tym wypadku jest to w mojej ocenie błędem. Bowiem jak już wspomniałem wcześniej komentując jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem wyników na jednym z blogów, takimi małymi krokami, takimi małymi zwycięstwami można w najprostszy sposób w niedługim czasie zdobył władzę. W całym kraju. Podobnie powiem przypominając ponownie to, co napisałem wczoraj na jednym z blogów, że PIS idzie śladami Platformy, która wygrywając wybory samorządowe 2006 roku, utorowała sobie drogę do zwycięstwa rok później . Nie chcę się rozwodzić nad poszczególnymi wynikami kandydatów, ale chcę skomentować jeden fakt, który jest pominięty w dzisiejszej dyskusji w tej sprawie przez media.
Otóż chodzi mi o postawę Solidarnej Polski, a także w mniejszym stopniu np. PJN. Partii, która miała być o wiele bardziej niż właśnie wspomniany przeze mnie wcześniej PJN jak to podkreślali jej założyciele realną alternatywą dla PIS. Niestety te wybory pokazały, że tak nie jest i nie będzie. Widać, że ziobryści nie mają pomysłu, jak w takich wyborach czyli tzw. małym sprawdzianie przed prawdziwią walką zawalczyć o zwycięstwo. Nie umieją nawet nie wystawiając swojego kandydata i odpuszczając całkowicie te wybory, poprzeć Bolesława Piechę. Człowieka dla którego nie widziałbym powodów, dla których prawica mogłaby mu odmówić poparcia. Prawdpodobnie wynikło to z tego, że te wybory były dla nich nieistotne. Ale akurat dla nich powinny być niezwykle ważne, bo takie małe partie mogłyby bardziej niż kiedykolwiek się w nich wykazać. Niestety o tym działaniu zapomniał Kowal i Ziobro. I ograniczyli się do wywiadów Kurskiego czy Poncyliusza krytykujących PIS i wieszczących porażkę Kaczyńskiego za rok, sami nie zważając na to, że sami mogą ponieść jeszcze bardziej sromotną. Smuci taki fakt, bowiem popierając wspólnie takiej kandydatury w takich małych wyborach można zdziałać więcej. Ale jak inni tego nie zauważają, nie wykorzystują, to ich problem. Bowiem takie zaniedbania powodują rychły koniec takich inicjatyw.
Inne tematy w dziale Polityka