Wczoraj rozpoczął swoją działalność nowy (stary) zespół rządowy pod kierownictwem niezmordowanego Macieja Laska. Nowy, bowiem widzę w nim osoby, które wcześniej nie były obecne w komisji Millera. Próżno szukać w owym tworze m.in. prof. Żylicza, który jakiś czas temu apelował o wznowienie postępowania nad katastrofą smoleńską, ale raczej w składzie takim, jakim dysponował Jerzy Miller. Pozostało to bez echa. Próźno było w nim szukać innych członków komisji rządowej, w tym również samego Millera, która po opublikowaniu raportu zachował się jak typowy urzędas: zrobiłem swoje, sprawa zamknięta, dajcie mi święty spokój. Stary, bowiem już po pierwszym posiedzeniu widać, że będzie wygadywał podobne brednie, co raport millerowski. Jedyną różnicą zespołu Laska będzie dobór słów, w jaki swoje tezy ubiorą rządowi eksperci. Bowiem wszyscy zorietnowani w aktualnej debacie publicznej znają twitterowe osiągnięcia Laska wśród których bryluje tweet po emisji filmu Anity Gargas o Smoleńsku.W sumie można powiedzieć, że Lasek mógł o tym gadać w pojedynkę, bez specjalnego powoływania kolejnego tworu za państwowe pieniądze. Nic nowego raczej nie wymyśli, a sam Lasek jest przecież szefem PKBWL czyli rzecz jasna państwowej instytucji, z której pobiera pieniądze. Tak byłaby oszczędność, której nie chciał premier. Chciał, aby wszystko pięknie wyglądało na papierze.
O tym, że zespół Laska nic nie wymyśli pokazało już wczorajsze spotkanie, gdzie grono zespołu stwierdziło, że wszystkie tezy obalające lub podważające raport Millera są nieuprawnione. Ze słów tych nie trudno się zorientować, że Maciej Lasek nie wierzy już nawet prokuraturze. A ta jak wiadomo pomimo nieudolnie prowadzonego śledztwa obaliła kilka faktów z raportu Millera. Tak więc nie wiem dlaczego premier ufa człowiekowi, który wątpi w postępowanie prokuratorskie, wymiar sprawiedliwości. Posiedzenie inaguracyjne komisji było zamknięte i to drugi powód, dla którego ten twór naraża się na śmieszność, a my na stratę pieniędzy. Takie posiedzenie wyjaśniające katastrofę narodową powinno być jawne, to dotyczy nas wszystkich. Nie możemy na takie sytuacje pozwolić. Należy także nadmienić, że w normalnej dyskusji o Smoleńsku, o pochylaniu nad wszelkimi wątpliwościami przeszkadza nadmierna duma Macieja Laska. Uważa on w mojej ocenie za jedynie nieomylnego w tej sprawie, Jerzy Miller fanastycznie kierował pracami komisji, a ich raport jest niezawodny. Zapewne ciągle myśli, że jak pójdzie na jakiejś ustępstwa ze strony Macierewicza, to straci wiarygodność. Tyle tylko, że tą wiarygodność stracił już dawno, ale nikt mu o tym nie powiedział. Krótko mówiąc: pokazano nam kolejny odcinek propagandy, która będzie trwała nadal. Za nasze publiczne pieniądze.
Inne tematy w dziale Polityka