Ostatni wywiad z Prymasem Polski, abpem J. Kowalczykiem mocno zawirował poglądami na temat postawy polskiego Kościoła i polskich hierarchów. Przede wszystkim zawirował poglądami tych, co do tej pory krytykowali postawę Kościoła za zbyt mocne opowiadanie się po jednej ze stron sceny politycznej, ze jest staroświecki i nie potrafi dostosować się do rzeczywistości. W kwestii tej drugiej sprawy jeszcze zdania nie zmienili, natomiast w sprawie poglądów politycznych dzięki wywiadowi Prymasa już tak. Bardzo dziwi taka postawa oczywiście, ale teraz mamy jasno na białym pokazane, że politycy będą chwalić hierarchów za to, po jakiej stronie się w danej sprawie opowiedzą.
Jednym z tych, którzy zmienili dzięki temu wywiadowi zdanie (nie wiadomo na jak długo) na temat polskiego Kościoła jest Waldemar Kuczyński. Oczywiście moim zdaniem zmiana poglądów jak najbardziej sezonowa, bowiem to będzie zależało od późniejszej postawy polskiego duchowieństwa. Ogólnie Kuczyński powtarza to, co pryz okazji tej sprawy mówili zwolennicy PO: ważny głos Kościoła, w końcu jakaś trzeźwa ocena sytuacji etc. Ja podkreślałem to w wielu komentarzach do tej sprawy: szanuję poglądy Prymasa Kowalczyka i jak każdy obywatel ma prawo do swoich. Dlatego nie będę wgłębiał się w szczegóły jego wywiadu. Natomiast bardzo irytuje mnie, że w słowach Prymasa odnoszącego się do opozycji, wszyscy od razu jednym tchem w miejsce słowa opozycja wrzucają słowo PIS. Zapominają przy tym, że polska opozycja nie tylko z Kaczyńskiego się składa, ale także z innych partii. Czyni to także Kuczyński przy okazji strasząc Polaków ponownie PIS-em, wypominając Kaczyńskiemu, że to on rozpoczął spodlenie sceny politycznej i zapominając jednocześnie, że to spodlenie rozpoczęło się dużo wcześniej aniżeli w momencie powstania PIS. Wplątywanie wątków nieodpowiednich, nie pasujących do wywiadu i ogólnej co podkreślam oceny i poglądów Prymasa nie odnoszących się do żadnej z partii jest bezsensem i dlatego nie ma co zagłębiać się bardziej w to dlaczego Kuczyński znów musiał wtrącić swoje antypisowe trzy grosze.
Swoje zdanie o abpie Kowalczyku wyraził także senator Libicki narzekając jednocześnie na słowa krytyki, jakie przy tej okazji wyraża red. J. Karnowski. Ja uważam za to przy okazji, że niezwykle znamienne jest to, w jaki sposób jednym wywiadem można zmienić zdanie o polskim Kościele u polskich polityków. Jednocześnie czekać wypada, kiedy głos zabierze w tej sprawie Niesiołowski, który jakiś czas temu chciał z powodu sympatii do PIS pozwalniać połowę polskiego Episkopatu. Jak dla mnie żałosna metamorfoza polskiego mainstreamu.
Inne tematy w dziale Polityka