Miesiące przekonywań, że nie chce mieć nic wspólnego z Platformą Obywatelską mimo, że w wielu stacjach telewizyjnych starał się w ogólnym zarysie premiera chwalić. Miesiące stwierdzeń, że po upływie tej kadencji europarlamentu wycofuje się z polityki. Wszystko zmieniło się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki czyli propozycji Tuska, aby były spin-doktor PIS Michał vel Misiek Kamiński zdołał się przekonać, aby startować w majowych wyborach z ramienia PO.
Na razie nie wiadomo co ostatecznie zadecydowało o decyzji Kamińskiego, ale on sam swoimi momentami dwuznacznymi wypowiedziami odnośnie przyszłości jego jako polityka dowiódł hipokryzji. Zresztą większość interesujących się polityką wiedziało, że Kamiński chwaleniem PO buduje sobie grunt przed wstąpieniem do Platformy. Zatem wystartuje on w eurowyborach z okręgu lubelskiego.
Dostał trudny okręg i raczej nie ma żadnych szans na zdobycie mandatu. Lubelszczyzna zdecydowanie popiera PIS także Kamiński powinien liczyć się z nie najlepszym wynikiem wyborczym. Tusk moim zdaniem trochę "Miska" zrobił w konia bowiem najpierw dał mu szansę stanięcia w wyborach by następnie wystawić go w takim okręgu, aby ten nie zdobył wysokiego poparcia. Prosta strategia do pozbycia się osoby zdecydowanie dla premiera. Tylko na ile Kamiński sam dał się wpuścić w maliny, a na ile on sam jednak wierzy w swoje spin-doktorskie umiejętności, aby osiągnąć dobry wyborczy wynik.
Inne tematy w dziale Polityka