We wczorajszej notce wspomniałem o wyjątkowo słabej kampanii do europarlamentu. O tym, że kandydaci wszystkich partii w żaden sposób nie podkreślają co zamierząją w PE robić lub też jeśli są obecnie w strukturach europejskich nie starają się powiedzieć wyborcom jakie są ich osiągnięcia. Jedną z takich osób jest na pewno Tadeusz Zwiefka, szef kampanii europejskiej Platformy. Do tej pory widzom znany szerzej jak były dziennikarz TVP, jako polityk już mniej. Rzadko wypowiadający się na tematy europejskie o krajowych już nie wspominając. Teraz kiedy przejął schedę po skompromitowanym Protasiewiczu z musu bywa częściej w mediach i musi się wypowiadać.
Przyznam, że i Platforma, ale i PIS mają słabych lub takich sobie szefów kampanii. Chociaż z dwojga złego wolę Andrzeja Dudę z PIS. Zwiefka natomiast coraz bardziej musi w swoich wypowiedziach brać ciężar kampanii PO na swoje barki. I to niestety widać go przerasta.
Przede wszystkim mam na myśli jego "mądrości ludowe" na tematy naszego, krajowego politycznego podwórka. Rano w radiu RMF FM Zwiefka gościł u red. Piaseckiego, który prowadził z nim wywód na tematy kontraktu wobec zakupu pociągów Pendolino. Europoseł widać nie miał argumentów i aby zbytnio się nie namyślać "poleciał" już niestety na nikogo nie działającym raczej tekstem o straszeniu PIS-em i o tym, jakie zły były rządy Kaczyńskiego. W ogólnych słowach stwierdził, że winę za kontrakt ws. pociągów ponosi PIS, ponieważ całość inwestycji , jej priorytety wg Zwiefki ustalali urzędnicy PKP zatrudnieni jeszcze przez Kaczyńskiego. Całość miała miejsce wg szefa kampanii PO w 2007. Teraz, po tej wypowiedzi wiemy, że lepiej by się stało, aby szanowny Pan Tadeusz się zastanowił bowiem walnał taką głupotę, która może nadszarpnąć notowania PO. Otóż Zwiefka zapomniał, że kontrakt na Pendolino podpisywany grubo po objęciu przez Tuska władzy, a poza tym sam projekt Pendolino był ochoczy wspierany przez byłego ministra Nowaka i samego premiera. A nawet gdyby w tej sprawie mieli do czynienia urzędnicy PKP zatrudnieni przez ministrów PIS-owskich, to urzędnicy z nadania Platformy mieli sporo czasu, aby tą sytuację odkręcić, a inwestycję wstrzymać. Proste, logiczne myślenie, ale chyba o tym Tadeusz Zwiefka zapomniał. Premier Tusk na drugi raz lepiej powinien dobierać sobie szefów kampanii wyborczych.
Inne tematy w dziale Polityka