Wczorajsze wyniki wyborów parlamentarnych jak wiele osób wskazuje kończy pewną epokę. Epokę wtrząsów aferalnych kompletnie nie wyjaśnionych, niby nie katastrofy ekonomicznej, ale ogólnej bylejakości, która musiała doprowadzić i doprowadziła do zmian. Nawet jak Polacy nie byli zgodni co do propozycji PIS, to po prostu chcieli zmiany. Ruch Kukiza wydawał się wielu osobom jednak sporą niewiadomą i dodatkowo nie wiadomo na ile trwała, że z propozycji partyjnych jakie mieli do wyboru postanowili wybrać PIS. Choć ja sam cieszę się, że Kukiz będzie w Sejmie, bo wolę żeby była formacja taka, nowa, świeża i w kilku kwestiach zgodna z moimi poglądami aniżeli Palikot i jego ciągłe ataki na Kościół czy pomysły rewolucji obyczajowej. Cieszyłbym się również gdyby w Sejmie zamiast ludowców zasiadł KORWIN, bowiem także i PSL-owi przydałby się odpoczynek od wielkiej polityki.
Teraz krótko o zwycięzcach. PIS mimo, że samodzielna większość dla niego się waha to wygrał z o wiele większą przewagą (14-16%) aniżeli czyniła to Platforma w 2007 i 2011 r. Widać, że tutaj udało się Kaczyńskiemu zmobilizować o wiele więcej ludzi niż Tuskowi zważając na to, że 4 lata temu jak i 8 było tyle samo bądź nawet 1 mniej partii w Sejmie. Liczę na to, że PIS udowodni sobie i wyborcom, że zaufali mu nieprzypadkowo.
Należy także co najważniejsze wspomnieć o tych, którzy dostali bądź nie dostali się do parlamentu. Ja już chyba większość wie dokładnie w Senacie nie uświadczymy Romana Giertycha, który tak buńczucznie startował do izby wyższej, a poniósł porażkę. W wyborach do Senatu poległ także Waldemar Pawlak. Jeśli chodzi o Sejm, to najprawdopodobniej prócz posłów lewicy czy Przemysława Wiplera nie ujrzymy w nim szefa PSL Janusza Piechocińskiego. Sam prezes stawiający się już na czele wielkiej koalicji chyba swoją stagnacją w koalicji czy nawet bylejakością doprowadził do porażki. Być może to także efekt wewnętrznych tarć w PSL i chęć osłabienia pozycji Piechocińskiego jeszcze przed wyborami. Nadal nie wiadomo czy do Sejmu dostał się Michał Kamiński. Bardziej prawdopodobne jest to, że w przyszłym parlamencie zobaczymy Stefana Niesiołowskiego. Najbardziej zagorzały antypisowiec startował w lubuskim z pierwszego miejsca i nawet przy porażce PO jego wejście wydawało się niemal przesądzone.
Tak więc będziemy w nowym rozdaniu oglądać i stare, ale i nowe twarze. Mamy nadzieję, że w innej, lepszej jakości.
Inne tematy w dziale Polityka