Gdy kilka lat temu powstawał Ruch Ochrony Wyborów także wspierany przez PIS, aby zapobiec róznego rodzaju nieprawidłowościom związanym z wszelkiej maści wyborami, koalicja rządząca atakowała Kaczyńskiego, że znowu roi mu się w głowie o tym, że w Polsce nie ma demokracji, a każde głosowanie, które wygrywa PO są fałszowane. Po ostatnich wyborach samorządowych, gdy były największe w ostatnich latach wątpliwości także podzielane przez SLD, także politycy Platformy twierdzili, że prawica bredzi i wszystko jest ok. Tym razem po tegorocznych wyborach parlamentarnych mimo, że jest to jednostkowy jak na razie przypadek, tezę o nieprawidłowościach w wyborach głosi posłanka PO Ewa Kołodziej.
Choć nowi parlamentarzyści odebrali już swoje zaświadzenia, to nadal można swoje zastrzeżenia zgłaszać do Sądu Najwyższego. I z takiego przywileju skorzystała pani posłanka Kołodziej. Chociaż polityk Platformy i tak raczej nie dostałaby się do Sejmu, i tak za sprawą wpisów na portalach społecznościowych postanowiła sprawę nagłośnić. Twierdzi, że w jej komisji wyborczej pomimo, że zagłosowało na nią jej rodzina czy znajomi i razem wychodziło kilkadziesiąt głosów, to w protokole po głosowaniu widnieje informacja, że nikt na nią nie zagłosował. Jak twierdzą media nie ona jedyna złożyła taki protest. Zresztą Ruch Ochrony Wyborów sam informował o nieprawidłowościach podobnych do tych, które trapią odchodzącą panią poseł.
Wedle statystyk Kołodziej otrzymała w 2011 r. 14 tys. głosów, a teraz 5 tys. Być może trzeba brać pod uwagę fakt, że wyborcy może mieli jej dość i dlatego nie wybrali?
http://www.se.pl/wiadomosci/polityka/wybory-zostay-sfaszowane_718438.html
Inne tematy w dziale Polityka