Wczorajszy, nadzwyczajny Kongres Sędziów Polskich szumnie jest teraz rozdmuchiwany przez mainstreamowe media. Pokazywany jest on jako troskę władzy sądowniczej o poszanowanie prawa, wolności i prawdy oraz godności człowieka. Oraz jako stanie na straży Konstytucji. Tymczasem samo zebranie przerodziło się w spotkanie grupy zaprzyjaźnionych osób, którzy bardziej niż merytorycznym przyjrzeniem się palącym zagadnieniom z zakresu sądownictwa zależało na uderzeniu w PIS i Kaczyńskiego. Całość uzupełniała towarzyska atmosfera, gdzie większość zgromadzonych czuła się iście sielankowo i bardzo towarzysko. Po tym całym, wczorajszym spektaklu można śmiało sądzę uznać, że mamy nowe pojęcie elemntu trójpodziału władzy: sądowo - polityczna.
Nie można tego nazwać inaczej skoro większość wystąpień sędziowskich także tych mniej znanych, z niższego szczebla było inspirowanych politycznie. Ataki czy wręcz głupie, błaznowate wierszyki o Kaczyńskim i jego kocie potwierdzają ambicje politycznej części klasy sądowniczej. Zresztą problemów polskiego wymiaru sprawiedliwości jest więcej i są one bardziej palące. Niestety nie znalazły one miejsce we wczorajszej tam debacie. Byli pojedyczny sędziowie jak chociażby sędzia któregoś z sądów rejonowych, który ironizował, że dopiero po 5 godzinach może zabrać głos, którzy mieli odmienne zdanie od całej grupy sędziów, ale byli oni w mniejszości. Część mających inne poglądy w ogóle wczoraj na kongresie się nie pojawiła.
Teza o sitwie sędziowskiej także podkreślana badaniami wśród Polaków po wczorajszym ich zjeździe jest jeszcze dobitniej potwierdzona. Wczoraj podkreślili oni, że jakby bali się nowych porządków, tego, że ktoś chce ruszyć ich z tak wygodnych posad i przywilejów. To, co gwarantowała im władza przez ostatnie ponad 25 lat. Poza tym niektóre wyroki sądowe także wśród zwykłych Polaków zdają się potwierdzać nieludzką i niesprawiedliwą interpretację polskich sędziów. Dodatkowo uczestnictwo w kongresie sędziego Tuleyi czy Łączewskiego, których uzasadnienia wyroków przeciw PIS było iście politycznie świadczy o tym, że sądownictwo było i jest polityczne. Całość można złączyć klamrą obecności tam polityków opozycji, którzy swym, niepotrzebnym tam pobytem tylko wpychają polskie sądownictwo w ramiono polityki. Ale potem sami się okłamują twierdząc, że sędziowie są apolityczni i od nikogo niezależni. Wczoraj Polacy zobaczyli ich "prawdziwy" obraz.
Inne tematy w dziale Polityka