EURO 2012: grupa śmierci i cisza po burzy

Pierwszy dzień Euro na Ukrainie, czyli zmagania w grupie śmierci za nami. Mieliśmy dzień wypełniony piękną piłką tak w jednym jak i drugim spotkaniu. Na początek zaskoczenie Dania wygrywa z Holendrami 0:1 i nieoczekiwanie zaczyna się liczyć w ewentualnej dalszej grze.

Drugi mecz wyrażał wszystko co najpiękniejsze w piłce. To było wielkie zmaganie genialnego walca niemieckiego z finezyjnym futbolem Portugali, niestety ten ostatni przegrał również 1:0 Powiem szczerze, że żal mi Portugalczyków, byłem z nimi całym sercem, bo z zasady jestem przeciwko Niemcom, może to taki mój rewanż za II Wojnę Światową, a może po prostu dlatego że nie lubię ich twardej gry. Niestety więc sąsiedzi z za Odry wygrali, trudno się mówi żyje się dalej. Choć patrząc obiektywnie na mecz niemiecki gol ożywił i tak piękne już spotkanie. Portugalia potrafiła skutecznie zepchnąć Niemców do ich połowy boiska i stworzyć kilka bardzo ciekawych akcji, niestety jak to w piłce bywa zabrakło szczęścia.

To na Ukrainie, a w Polsce istna cisza po burzy. Jakoś te nasze skrzydła husarskie zostały wczoraj skutecznie podcięte. Zrobiło się smutno, a im więcej czasu od meczu tym trudniej uwierzyć mi w dobrą grę w kolejnych meczach naszej reprezentacji. Biało-czerwona flaga i szalik reprezentacji ciągle zdobi okna mego pokoju, ale ta biel i czerwień jakoś pobladły po wczorajszym remisie.

Przed nami mecz z Rosją i pozostaje nam liczyć na kolejny cud nad Wisłą. Emocje przed tym spotkaniem z każdą chwilą gęstnieją, a do tego niestety dochodzi też polityka, w tym polityka historyczna. Wszystko wskazuje bowiem na to, że przed meczem kibice Rosjan zamanifestują na ulicach Warszawy tęsknotę za komunizmem, Leninem, bolszewikami i ZSSR, atmosfera będzie więc rozgrzana do czerwoności i niestety nie tylko w wymiarze sportowym.