EURO 2012: Ćwierćfinały bez polotu z genialną końcówką

Prawdziwe finały Mistrzostw Europy czy Świata zaczynają się dopiero w fazie pucharowej: w ćwierćfinałach, czy w przypadku Mundialu w 1/8 finału. W Polsce i na Ukrainie prawdziwe finały zaczęły się jednak dopiero od czwartego ćwierćfinału.

Runda grupowa ma to do siebie że każdy z tych meczy to pełen emocji, czasem niespotykanych zwrotów akcji, pojedynek  o wszystko. To 90-minut morderczej walki o piłkę i zdobycie prowadzenia w meczu. To 90 minut waliki o przetrwanie. Czasem tych minut trzeba i więcej bo 120, wtedy to także walka z własnymi słabościami, rozpaczliwe poszukiwanie resztek sił, które przecież po 90-minutowej walce są już na wyczerpaniu. Faza pucharowa to czasem niestety także rosyjska ruletka w postaci rzutów karnych. Walka nerwów między bramkarzem a wykonującym rzut karny, to iście hazardowy pojedynek, w którym nie bez znaczenia są umiejętności stających naprzeciwko siebie, niczym kowboje z filmu „W samo południe” zawodników.

Taką dramaturgię mieliśmy we wczorajszym pojedynku Anglia Włochy. Zakończonym w rzutach karnych 4:2 dla Włochów. Cieszę się z takiego wyniku bo po pierwsze podobała mi się gra zwycięskiej reprezentacji. Okazji mieli dużo, brakło szczęścia w czasie gdy. Po drugie cieszę się dlatego, że mecz z Ukrainą Anglia wygrała w skutek błędu sędziowskiego. Kto wie gdyby zaliczono współgospodarzom gol być może mecz wyglądałby zupełnie inaczej.

Pozostałe jednak mecze ćwierćfinałowe nie zachwycały, Powiem więcej raczej rozczarowały. Nie było emocji. Niemcy w meczu z Grecją zachowywały się jak na treningu, a Hiszpania wyautowała z turnieju Francję która grała w tym spotkaniu bez ładu i składu, podobnie słabą drużyną w meczu z Portugalią okazały się Czechy. Tym bardziej smutno że z takiej grupy nie potrafiliśmy wyjść.

No cóż patrząc na zestawienie półfinalistów, tym razem czekają nas, prawdziwe emocje.