1. Jedną z przyczyn zniewieścienia mężczyzn jest zmniejszanie obecnie synom większości przeszkód jakie chłopcy mogą napotkać -> ich mniejsza odporność na stres i przesadna dbałością o wygląd. Kolejnym powodem jest zbyt rzadkie uczestnictwo ojców w wychowaniu synów.
2. Autorytet ojca jest mniejszy niż kiedyś, a kontakty z dalszą rodziną, m.in. z wujami i stryjami (czyli innymi wzorami męskości poza ojcem i braćmi) nie tak ścisłe jak kiedyś. Poza tym dzisiejsze kobiety oczekują od mężczyzn relacji partnerskich i chcą by byli oni ich „przyjaciółkami”. Mimo wszystko rodzice są w stanie wzmacniać w synach męskie cechy, m.in. zapisując ich do harcerstwa.
3. Kolejną przyczyną jest nauka w szkołach koedukacyjnych. Dziewczyny dojrzewają szybciej od chłopców -> zniwelowanie męskości u chłopców. Dochodzi do tego feminizacja zawodu nauczycielskiego, spadek popularności harcerstwa, które pobudzało tradycyjne męskie cechy, oraz brak powszechnej służby wojskowej [to czy służba wojskowa powinna być obowiązkowa czy nie napiszę innym razem].
4. Następną przyczyną jest dzisiejsza moda. Faceci lubią oni chodzić w kolorowych ubraniach lansowanych w mediach i że kobiety traktują to z przymrużeniem oka, jako że same też podążają za trendami. Jednak niekoniecznie są zachwycone takimi mężczyznami. Pacjentki Starowicza mówią mu że ich mężczyźni „…przestali już być dla nich atrakcyjni. Są niemęscy, za bardzo delikatni i uczuciowi... Oczekują od nich jednak, że będą mężczyznami.”
5. Kobiety wpadły w sidła. Potrzebują faceta delikatnego i wrażliwego, a jednak instynktownie czują że tylko „mężczyzna z prawdziwego zdarzenia”, opiekun i ktoś pociągający.
6. Mass kultura przyprawia tradycyjnym mężczyznom łatkę niezbyt wrażliwego, podczas gdy po prostu nie uzewnętrzniają swoich uczuć, ci zniewieścieli z kolei uzewnętrzniają je aż za bardzo.
7. Gdyby wybuchła wojna, zniewieścieli faceci miałby przegwizdane. Nie są dość wytrzymali i zahartowani i na pewno przegrają z tymi mężczyznami którzy nie zatracili męskich cech. Jedyni co poradziliby sobie gdyby wybuchła teraz wojna to kibice piłkarscy.
8. Między mężczyznami i kobietami powinny być różnice. Z robionej jakiś czas temu przez Starowicza analizy problemów jego pacjentów (mężczyzn) do 35 lat (teraz i 30 lat temu), wynikało że nie potrafią zidentyfikować się płciowo, boją się zaangażować uczuciowo w związek z kobietą oraz tego że nie sprostają ich wymaganiom.
9. Sprzeczne sygnały ze strony kobiet (co do ich oczekiwań w stosunku do mężczyzn) i mass kultury -> poczucie zagubienia u mężczyzn -> ich dłuższe dojrzewanie, co może trwać nawet do 40 roku życia. Do tego czasu jest po prostu chłopcem. Boi się ocen kobiet i porównań do innych mężczyzn. Lubi też być wyręczany przez partnerkę w podejmowaniu decyzji.
10. Niektórzy faceci próbują ratować się przed zniewieścieniem, uczestnicząc w obozach przetrwania czy uprawiając sporty ekstremalne.
11. Zniewieściali mężczyźni to moda, a każda moda prędzej czy później przemija. Powróci trend na mężczyzn „z prawdziwego zdarzenia”, do których kobiety zaczynają wzdychać.
Martwię się jedną rzeczą: jak rzeczywiście wybuchnie wojna (na co Starowicz zwraca uwagę), szczególnie o takiej skali jak Pierwsza i Druga Wojna Świtowa? Ciągle się słyszy o różnych akcjach w Iraku czy Syrii czy Bóg wie gdzie jeszcze. Dlatego na gwałt potrzebujemy dobrze wyszkolonych i zaprawionych w boju żołnierzy.
A propos poruszanej przez Starowicza kwestii mass kultury, odnoszę wrażenie że w większości seriali pokazuje się przeważnie beztroskich młodziaków, a jedyna cecha typowo męska którą mają to zarywanie panienek.
Co by nie powiedzieć pewna „(r)ewolucja” u facetów (jak i u kobiet) nastąpiła. Kiedyś mężczyzna był przysłowiowym wojownikiem, co utrzymywał rodzinę i zapewniał jej bezpieczeństwo, teraz większość zawodów typowo męskich jest dostępna również dla kobiet.
Ja sama spotkałam mało (w moim mniemaniu) prawdziwych facetów, bo albo widuję na ulicy i w TV tych wydelikatnionych albo w wiadomościach w TV (na szczęście w TV, a nie osobiście) damskich bokserów czy tych co chciałby kobietę tylko w kuchni i łóżku, i/lub uważających prace typowo kobiece za gorsze. Żadnej ze skrajności nie uważam za dobrą.
PS. Pisałam o mężczyznach, to wypadałoby napisać coś o mojej płci. Co sądzicie o równouprawnieniu? Ja powiem tak: gadanie takich bab jak Senyszyn doprowadza mnie do pasji. Sama nie mam ochoty siedzieć nieustannie w kuchni, ale to nie znaczy że popieram te wszystkie parytety czy inne tego typu sprawy. Margaret Thatcher udało się zostać premierem bez czegoś takiego. To pokazuje że jak kobieta nadaje się do, chciałoby się powiedzieć, typowo męskiego zawodu, to będzie go wykonywać.
Inne tematy w dziale Rozmaitości