Z lewa:
http://www.newsweek.pl/artykuly/artykul.asp?Artykul=20702
Berliński pakiet dla Tuska
Niemiecki rząd pracuje nad propozycjami, które pomogłyby mu zdobyć przychylność nowych władz w Warszawie.
Karl-Georg Wellmann z CDU, członek komisji spraw zagranicznych Bundestagu, mówi m.in. o gestach, które pokazałyby, że Niemcy są gotowe nadrobić zaległości w sferze wspólnej historii.
Spory wokół Centrum przeciwko Wypędzeniom i poniemieckich dóbr kultury w Polsce miałaby pomóc rozwiązać specjalna międzynarodowa rada, służąca opiniami obu rządom. W jej skład weszliby zasłużeni mężowie stanu, jak prof. Władysław Bartoszewski, byli prezydenci Niemiec Richard von Weizsäcker i Czech Vaclav Havel czy Zbigniew Brzeziński, niegdyś doradca amerykańskiego prezydenta Cartera. - Nie wykluczam, ale też nie przesądzam - mówi o swoim udziale w radzie prof. Bartoszewski. Odżył też projekt pomnika w Berlinie, który przypominałby o wkładzie Solidarności w zjednoczenie Niemiec.
- A na zamku Colditz w Saksonii, gdzie internowano m.in. dowódcę AK gen. Bora-Komorowskiego, można by upamiętnić polski ruch oporu w czasie II wojny światowej - mówi "Newsweekowi" Wellmann. I dodaje, że chce też zachęcać Polskę,
by odgrywała większą rolę w polityce wschodniej Unii Europejskiej. Chodzi o koordynację europejskiej polityki wobec Rosji, Białorusi czy Ukrainy. By zmniejszyć nasze obawy w związku z uzależnieniem energetycznym od Rosji, Niemcy mieliby nam zaoferować połączenie ze swoją siecią gazową poprzez nitkę do Schwedt koło Szczecina.
Propozycje są uzgadniane w niemieckim MSZ i Urzędzie Kanclerskim. Trwają też ponoć rozmowy z polskimi dyplomatami. Konkrety możemy poznać w trakcie zapowiadanej na połowę listopada wizyty Donalda Tuska w Berlinie. Zmiana rządu w Warszawie to zdaniem Niemców szansa na poprawę wzajemnych stosunków. Politycy i dziennikarze w Berlinie wyborczą porażkę Jarosława Kaczyńskiego przyjęli z wyraźną ulgą, choć dla prasy oznacza to zniknięcie wdzięcznego obiektu żartów. Nic dziwnego, że "Frankfurter Allgemeine Zeitung" nie zmarnował ostatniej okazji, by zadrwić z odchodzącego premiera.
I z prawa:
http://fakty.interia.pl/fakty_dnia/news/news/rosja-to-nie-nkwd-mordowalo-w-katyniu,1004694
Rosja: To nie NKWD mordowało w Katyniu
TV Centr (TVC), jedna z największych stacji telewizyjnych w Rosji, zanegowała prawdę o mordzie NKWD na polskich oficerach w 1940 roku.
W wyemitowanym w sobotę wieczorem materiale TVC zakwestionowała autentyczność dokumentów stalinowskiego Politbiura, na mocy których polscy jeńcy Kozielska, Starobielska i Ostaszkowa zostali rozstrzelani przez NKWD.
Rosyjska telewizja wyraziła również wątpliwość, by na takim obszarze, jaki zajmuje Polski Cmentarz Wojenny w Miednoje, koło Tweru, można było pochować 6,3 tys. osób.
Zdaniem TVC, wątpliwe jest też, by w ciągu 1,5 miesiąca w celi egzekucyjnej siedziby NKWD w Kalininie (dzisiejszym Twerze) można było rozstrzelać 6,3 tys. ludzi.
Swoje wywody rosyjska telewizja zilustrowała fragmentami filmu "Katyń" Andrzeja Wajdy.
Materiał poświęcony zbrodni katyńskiej TVC zaprezentowała w chętnie oglądanym magazynie analitycznym "Post scriptum", prowadzonym przez Aleksieja Puszkowa, jednego z najbardziej znanych komentatorów politycznych w Rosji.
W programie wystąpili także były oficer KGB Anatolij Szulipienko oraz Siergiej Strygin i Władisław Szwed, którzy od kilku lat starają się udowodnić, że to jednak hitlerowskie Niemcy ponoszą odpowiedzialność za mord na polskich oficerach.
Bulwersujący materiał TVC to już co najmniej trzeci taki głos w rosyjskich mediach w ostatnich sześciu tygodniach.
18 września, nazajutrz po uroczystościach żałobnych w Lesie Katyńskim z udziałem prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, rządowa "Rossijskaja Gazieta" napisała, że odpowiedzialność ZSRR za Katyń nie jest oczywista.
Z kolei 22 października, w dzień po wyborach parlamentarnych w Polsce, powiązana z Kremlem "Komsomolskaja Prawda" podała, że polskich oficerów zamordowali hitlerowcy, którzy następnie zmusili grupę Rosjan do zeznania, iż Polaków rozstrzelało NKWD.
TVC nadaje od 1997 roku. Choć jest moskiewską telewizją regionalną (odpowiedniczką TVP3) dociera do 79 innych regionów Federacji Rosyjskiej. Szacuje się, że może ją oglądać 90 mln widzów. Jej programy nadawane są też na zagranicę - do Europy Zachodniej, USA, Izraela, Australii i Nowej Zelandii.
Jest uważana za stację kontrolowaną przez potężnego burmistrza Moskwy Jurija Łużkowa. Swoją ofertę adresuje przede wszystkim do widzów w dużych i średnich miastach.
Może powinniśmy w celu poprawienia naszych stosunków z sąsiadami zaproponować Niemcom i Rosjanom wspólną deklarację, że za wszystkie ofiary II wojny światowej odpowiadają wojska Mrocznego Władcy Mordoru.
Inne tematy w dziale Polityka