"To jest bajzel na kółkach" - podsumowałem w staroświeckim narzeczu próbę zakupu biletu PKP Intercity w kasach firmy przy ulicy Grójeckiej w Warszawie. "Dokładnie tak " - szczerze przytaknęła pani kasjerka.
Rozkład jazdy pociągów tradycyjnie zmienia się w połowie grudnia. Tuż przed świętami. To taki idealny czas na rewolucję, generator gwiazdkowego bałaganu na peronach. Powtarzany od lat, niezależnie od zmiany kierownictwa w PKP i w jemiołach, które obrastają spółkę. Prawo do rezerwacji z miesięcznym wyprzedzeniem biletu na święta jest fikcją, bo w kolejowych kasowych komputerach większość pociągów, kursujących według nowego rozkładu na razie nie istnieje, Czy raczej, według kolejowego języka, "jest jeszcze zablokowana, proszę zadzwonić we wtorek".
Relacje z PKP tuż przed inauguracją nowego razkładu jazdy wyglądają tak, jak w tym dowcipie o wiejskiej dyskotece: podchodzi panna do dresiarza i pyta, czy może go prosić do tańca. "Tera nie, ale się dowiaduj" - odpowiada dresiarz.
Nie ma bata na PKP. Zrobią, co chcą. Oczywiście, można się skarżyć. Adres: Berdyczów.
Inne tematy w dziale Rozmaitości