Mariquita Mariquita
72
BLOG

Chwała bohaterom! Chwała zwyciężonym!

Mariquita Mariquita Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Jutro 1 września i kolejna rocznica, która prawdopodobnie zginie w „sierpniowej” wrzawie. Rocznica, która ani nie jest fajna ani medialna; kolejna data przypominająca cierpiętnictwo Polaków, naszą martyrologię i uwypuklająca naszą tragiczną historię, o której tak wielu próbuje dziś zapomnieć.

Niemalże od razu przyszły mi na myśl ubiegłoroczne obchody upamiętniające rozpoczęcie II wojny światowej. Pamiętam, jak Rosja rozpętała kampanię, mającą na celu oczernić Polskę i zrzucić na nią odpowiedzialność za tę hekatombę XXw., oskarżającą nas o współpracę z Niemcami etc. Pamiętam, jak jedyną osobą, która wtedy broniła naszego honoru był nieżyjący już Lech Kaczyński. Pamiętam, jak wygłosił przemówienie, w którym wzywał do zgody i przebaczenia, możliwych przecież tylko na gruncie prawdy historycznej. Pamiętam również, jak kłociłam się z moją znajomą (prawniczką, kwiatem narodu!), która broniła czci żołnierzy sowieckich, którzy zdradziecko napadli na Polskę i zachwycala się słowami premiera Tuska, który stwierdził, że oni nie są niczemu winni, że nie mogli dać nam wolności, bo sami jej nie mieli. Trochę to niepokojące, że młoda wykształcona dziewczyna brała również w obronę władcę obcego mocarstwa. Czyżby rosyjska racja stanu powinna być dla nas ważniejsza niż polska? Notabene, ta sama osoba później wyśmiewała papieża, że niby pokonał komunizm, bo przecież wiadomo, że to ani Jan Paweł II, ani Ronald Reagan, ani Margaret Thatcher, tylko nasz Lech Wałęsa pokonał Związek Sowiecki i jego rakiety.

W tym roku zapewne uroczystości będą skromniejsze, bo i rocznica mniej okrągła, będą również przytłumione przez 30-lecie powstania Solidarności. Nie ma w tym nic złego, ważne tylko, żebyśmy nie zapomnieli, bo tak naprawdę ta wojna zmieniła dla Polaków wszystko.

Ostatnio, będąc w Warszawie, poznałam kilku obcokrajowców, z którymi rozmawiałam nieco o Polsce i o samej stolicy. Zlapalam się na tym, że pomimo moich dwudziestu kilku lat i siedemdziesięciu lat, które minęły od rozpoczęcia wojny, używałam ciągle formuły „bo przed wojną to, a po wojnie tamto”. „Przed wojną Warszawa była nazywana Paryżem Północy, przed wojną Polska była multikulturowym społeczeństwem, przed wojną w Polsce żyło wielu Żydów. Po wojnie powstał Pałac Kultury, po wojnie była straszna bieda i zacofanie, po wojnie Polska stała się komunistyczna, później powstała Solidarność”.

Czasami nie zdajemy sobie sprawy z tego, że wbrew pozorom, to, co stało się kilkadziesiąt lat temu, ma nadal ogromny wplyw na nas i na nasze życie. Czasami zastanawiam się, jak wyglądałaby Polska, gdyby nie wybuch wojny. Pod koniec lat 30. tak naprawdę dopiero nabraliśmy wiatru w skrzydła, wszystko zaczęło nabierać „ładu i składu”, zaczęliśmy radzić sobie z porozbiorowym bałaganem. Wystarczylo jednak 6 lat, żeby wszystkie wysiłki poszły na marne. Straciliśmy prawie 6mln obywateli, infrastruktura została zrównana z ziemią, inteligencja została zdziesiątkowana, dobra kultury rozkradzione. A potem nastało ponad 40 lat ciemności, z których cały czas próbujemy się poddźwignąć.

I cały czas, wśród nas, są świadkowie tamtych dni, uczestnicy tamtych wydarzeń. Nie jestem nawet w stanie wyobrazić sobie tego, co ci ludzie widzieli, przeżyli, i daj Boże, mam nadzieję, że  nigdy nie musiała tego przeżyć na własnej skórze. Często są ludźmi samotnymi, pozostawionymi samym sobie. Przypominamy sobie o nich dopiero przy okazji jakiejś rocznicy, kiedy wkładają swoje mundury i zakładają bialo-czerwone opaski na ramiona. Sytuacja kombatantów jest często oplakana: zniszczeni wojną, dobici PRLem, dogorywają w III RP przy minimalnych emeryturach i takim samym zainteresowaniu ze strony władz. Bo co ich obchodzi jakaś tam banda staruszków? Pewnie nawet nie mają już sił, żeby iść na głosowanie. A zresztą, i tak zaraz umrą. Najlepiej oddać ich do domu starców i będzie spokój. Przecież nie pasują do młodego, nowoczesnego, europejskiego społeczeństwa.

Stąd mój apel:

Postarajmy się zrobić coś dla nich we własnym zakresie. Zostańmy wolontariuszami przy Muzeach (np. Powstania Warszawskiego lub Armii Krajowej) lub organizacjach kombatanckich. Wpłaćmy od czasu do czasu na te organizacje jakiś symboliczny grosz. Idźmy również na cmentarze oddać hołd tym, którzy polegli i nie doczekali dzisiejszych czasów, zapalmy znicze tym dzięki którym żyjemy teraz w niepodległej Polsce.  

To wszystko nie wymaga wielkiego wysiłku, a może rozjaśnić  komuś jesień życia, a także wzbogacić nas samych.

Nie dajmy sobie również wmówić, że polityka historyczna jest niemodna i że na Zachodzie by nas wyśmiali. Sama mogę podać tu przyklad Wielkiej Brytanii, gdzie w każdym mieście znajduje się pomnik z nazwiskami ofiar wojny (I lub II); gdzie obywatele noszą czerwone maki na znak upamiętnienia kombatantów I wojny światowej (o której nikt by w Polsce nie pamiętał, gdyby nie odzyskana niepodległość); gdzie śmierć jej ostatniego żołnierza wywołała ogólnonarodowe poruszenie.

Zatrzymajmy się więc jutro na chwilkę, oddajmy hołd tym, którzy gotowi byli oddać życie za pomyślność naszej Ojczyzny i tym, którzy złożyli na jej ołtarzu najwyższą ofiarę.

Chwała bohaterom!

Chwała zwyciężonym!

 

 

Mariquita
O mnie Mariquita

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura