Spowolniliśmy bieg historii
zanurzeni w czasach zarazy.
Nie trzeba nam grzechów Borgii,
choroba zadaje nam razy.
Ludzie w samotności swej smutni
przekraczają bariery milczenia,
przestają być w egoizmie okrutni,
niosą pomoc w nurcie przebaczenia.
Z tej potyczki wyjdziemy wzmocnieni,
otwarci na wymagające zmiany.
Strachem przed chorobą skażeni,
wolni, by leczyć duchowe rany.
Stoimy przed trudną próbą
społecznej solidarności.
Uciekamy w zamknięcie przed zgubą,
wreszcie wolni od twardej chciwości.
Bo można żyć inaczej,
pozmieniać wybrane cele.
Uwolnieni samotności płaczem
możemy zmienić tak wiele.