Światowy scoop poważnej ponoć dotychczas polskiej gazetyז'אצ'פוֹספוֹליטה- nagłośniony został ostro w Izraelu; radio publiczne grzało nim też w necie, gdzie wisiał do oporu (bez dementi etc.). Dziś piszą o tym szeroko niskonakładowy lewacki Haarec i wysokonakładowy centrowy Israel Hajom.
Niczego oprócz znanych ogólnie artefaktów tam nie ma. No, poza mylnym podaniem liczby ofiar Smoleńska przez Fristera z Haarec - mieszkającego na stałe w Warszawie - w stopce poważnego ponoć nieustannie polskiego tygodnika Polityka widniejącego jako korespondent w Tel Awiwie.. Ale git...
Nie chodzi mi też w tej chwili o nieznośną lekkość, z jaką Rzepa - pozostając w konwencji literackiej - broni swojej utraconej czci (cnoty). Słyszałem rano w radyjku, jak Talaga miotał się, chrzaniąc gorączkowo o cząstkach etc. Równie niepoważny jest koment Wróblewskiego, że należy uważać z emocjami:))).
Obciach z Rzepą daje się oczywiście wytłumaczyć mega kryzysem mediów, który z kolei jest jednym z symptomów ogólnego burdelu cywilizacyjnego. Innym wyraźnym tego sygnałem jest być może doszukiwanie się wszędzie debilnych wersji spiskowych, czego przykładem jest też afera z Arafatem.
Pod koniec listopada do palestyńskiej stolicy Ramallah przybędzie specjalna ekipa ekspertów szwajcarskich, żeby ekshumować tego biednego Arafata. Mają w ten sposób zbadać, czy ten zasłużony noblista pokojowy nie został otruty przez Izraelczyków przy pomocy radioaktywnego Polonium-210.
@
Gdyby komuś chciało upierać się przy tym, iż Rzepa - w warstwie newsowej - wciąż jest gazetą wiarygodną, to warto zwrócić uwagę, że bzdury Węglarczyka o izraelskich elektrowniach atomowych:) wciąż wiszą na ich stronie od dwóch tygodni:).
http://prawdalezynawierzchu.salon24.pl/456223,skad-on-to-wzial
Komentarze