Nasi bracia Słowianie (ci, którzy opierają się plecami o Ural) coraz częściej dają wyraz swojemu niezadowoleniu – otóż są tacy, którzy mają tupet nie doceniać roli ZSRS ogólnie i samego towarzysza Stalina detalicznie we właściwy (właściwy – czyli zgodny z wizją kremlowską) sposób. Ostatnio dostało się OBWE za zrównanie zbrodni socjalisty Hitlera ze zbrodniami socjalisty Stalina.
Oburzenie ruskich deputowanych jest naturalnie zasadne – chłopaki z OBWE grubo przesadzili, wszak – jak to celnie zauważył Włodzimierz Bukowski – Hitler był drobnym rzezimieszkiem w czasach Józefa Stalina. Porównywanie dokonań w zakresie kanibalizmu praktycznego tego pierwszego z całą pewnością obraża tego drugiego. Biorąc pod uwagę także znany fakt, iż wszystko, co rosyjskie przoduje (np. „Radzieckie zegarki są najszybsze na świecie”), trudno oczekiwać, aby Iwany nie poczuły się dotknięte odmawianiem im pierwszeństwa i na tym polu. Cierpliwość Rusków się wyczerpała – zachowywali skromność i powściągliwość, kiedy przypisywano im odpowiedzialność za Katyń (kokieteryjnie zaprzeczali „To nie my!”), ale kiedy OBWE się rozzuchwaliło już nie zdzierżyli.
I słusznie!
Towarzysz Stalin trzymał władzę w ręku, kiedy kapral Hitler siedział w prowincjonalnym lochu i oddawał się grafomanii. Towarzysz Stalin miał miliony ofiar na koncie, zanim jeszcze Adolf zaczął świętować swe kanclerstwo. Towarzysz Stalin zaplanował podbój Europy, po czym wprzągł w swe zamierzenia naiwnego Firera, zresztą zrzucając na niego odpowiedzialność za wszczęcie wojny. Po zakończeniu tej wojny towarzysz Stalin wyglądał znacznie lepiej od zwęglonego zewłoka swego kontrahenta (a potem i konkurenta). Hitler zniknął z historii wraz ze swoją ideologią, a towarzysz Stalin mordował dalej, wizjonersko szykując się do kolejnego globalnego konfliktu. Nawet po śmierci Soso komunizm ma się rześko, zaś narodowy socjalizm pozostaje rozrywką marginalnych grupek tępawych krzykaczy.
Z powyższego porównania jasno i obiektywnie wynika, że Stalin dla Hitlera może być co najwyżej niedoścignionym wzorem, a nie równorzędnym partnerem. Mając w poszanowaniu fakty – popieram słuszny gniew rosyjskich deputowanych: hańba nachalnym miłośnikom Hitlera!
Inne tematy w dziale Polityka