…śpiewa Staszewski Kazimierz, sam zresztą artysta, więc zapewne wie, co mówi. Na najbliższych koncertach będzie mógł rozwinąć swą myśl i wyskandować zmodernizowaną wersję tekstu, o, tak: „Wszyscy artyści to pedofile”. Kazik jest artystą, a artystom z definicji przynależy się więcej luzu prawnego i obyczajowego, co potwierdzili niedawno tłumnie tfurcy własnymi podpisami pod apelem w sprawie pewnego żydowsko-polsko-francuskiego satyra.
Casus Polańskiego z pewnością pomoże zrozumieć tzw. piratom jak bardzo krzywdzą artystów, ściągając bez stosownych opłat ich dzieła. Policzmy, ile taki biedny dzieciofil ma kosztów: 30 lat temu wydał fortunę na narkotyki, alkohol, przekąski i takie tam (nieoceniony Kazik detalicznie opisuje środowisko naturalne artystów: w oparach lepszych fajek, w oparach wódki), następnie wydał grube pliki dularów na adwokatów usiłujących ocalić go przed gniewem amerykańskiej inkwizycji, potem zmuszony był kupić sobie kilka willi w Europie, wybierać trasy nie przechodzące przez terytoria pod władzą jankeskich prymitywów niezdolnych do pojęcia otoczki powlekającej Sztukę, wreszcie dzisiaj znowuż musi wysupłać ostatnie drobniaki na papugi. W sumie grozi mu los Norwida, śmierć w nędzy i zapomnieniu – do tego nie wolno dopuścić, kultura poniosłaby niepowetowaną stratę.
Front Ocalenia Pedofila pracuje więc na pełnych obrotach, śląc składające się z pogróżek apele wszędzie, gdzie się da, w nadziei wywarcia odpowiednio sugestywnego nacisku. Arsenał artystów nie składa się z bomb, czołgów i karabinów, niemniej jeden dobrze uplasowany w dobranych plenerach scenariusz może złamać opornym karierę, o czym siepacze wybitnego reżysera nie powinni zapominać. Zanim jednak tfurcy cokolwiek wymiernego osiągną swoimi petycjami, mogliby zając się pewnym drobiazgiem, sprawą trzech nieznanych szerzej ofiar systemowej przemocy, którzy także potrzebują wsparcia.
Inne tematy w dziale Polityka