Co rok ubywa frajerów dających się naciągnąć na podatek od posiadania telewizora zwany po rekietersku „abonamentem”. Dzisiejsza decyzja Trybunału Konstytucyjnego poszerzyła krąg osób ustawowo zwolniony z płacenia haraczu. Jeszcze nie ucichło echo medialne tego wyroku, gdy zabrzmiał głos Kasandry w osobie przewodniczącego pewnej zbędnej instytucji, tow. Kołodziejskiego Witolda:
I bardzo dobrze! Upadek pilśniowego Imperium z Woronicza to bardzo sympatyczna perspektywa, zamknięcie tego podejrzanego akwenu pełnego mętnej wody, w której cwaniaki odławiają złote rybki, uzdrowi sytuację przynajmniej w sferze medialnej. Tow. Kołodziejski narzeka, że będzie musiał sprzedać program II PR. Powstaje pytanie – a po co właściwie istnieje program II PR? Czyżby nadawał coś, czego nie można puścić w programie I? Oczywiście, że tak – wszyscy doskonale wiemy, że bez komercji „publiczna” radiotelewizja nie byłaby słuchana/oglądana, jako że ciekawsza i bezpłatna jest oferta komercyjna. Czyli „misja” woronowiczowczów polega na walce z bezrobociem, czego dowodzą kilkutysięczne tłumy zatrudnione w TVP i PR, a zajęte głównie produkcją „kultowych” seriali i błyskotek w stylu „Jak oni niańczą” czy jakos tak.
Nadawcy komercyjni już dawno przejęli większość „misji”, po upadku TVP/PR mieliby do zagospodarowania kilka innych obszarów, wszak nic w przyrodzie nie ginie. Wręcz przeciwnie – swego czasu jakiś fagas z KRRiTV ze łzami w oczach dowodził, że bez rozboju w postaci „abonamentu” dzieci nie będą oglądały dobranocki, co w świecie rozjaśnianym przez Kartun Netłork i kilka innych programów o podobnym targacie wygląda rozczulająco: do czego to człowiek się nie posunie, aby uchronić swoje koryto…
Tow. Kołodziejski ma nawet pomysł, jak koryto obronić: liczy na wymuszenie przez TK na ustawodawcy „uszczelnienia poboru abonamentu”. Na tym właśnie polega wyższość socjalistycznej firmy nad normalną: w razie kłopotów pierwsza domaga się przymusowego nabywania jej towarów, ta druga natomiast szuka oszczędności u siebie.
Inne tematy w dziale Polityka