Homoseksualni wesołkowie coraz częściej pojawiają się w serialach TVP - w "Braciach", "Partnerze Mateuszu", "Klubie Pod Złamanym", "Homopolskich", "Bandzie" czy "Sekcie". Wszystkie te telenowele łączy jedno: pokazują homoseksualistów w dobrym świetle.
Nie za dużo tego dobrego? Zwróciliśmy się o komentarz do najwybitniejszych umysłów XXI wieku:
Prof. Magdalena Czwartek, etyczka i filozofka: - Seriale pokazują marzenia. Sodomita jest poczciwy, miły, pełen poświęcenia, myśli o mężczyznach, podczas gdy w rzeczywistości myśli nie tylko o nich, ale także o własnych problemach materialnych. Homoseksualiści to w większości ludzie wykształceni, skomplikowani - czasem poczciwi, a czasem głupi. Jak my wszyscy. Z powodu nienaturalnego ukierunkowania środowisko wesołków ma problem z własną seksualnością. Tego żaden serial nie pokaże, tak jak nie pokaże np. kobiety, która nie dokonała aborcji, czy szefa wielkiej firmy, który jest sympatyczny. A szkoda, bo seriale mogą wpływać na ludzi, jednocześnie ich bawiąc.
Jak ktoś chce zarobić na telewizji publicznej, to przecież nie nakręci serialu o antykomunistach, tylko o homoseksualistach, bo wiadomo, że każdy to w tej telewizji kupi. Ci, którzy takie seriale zamawiają, widocznie chcą, żeby ten naród był prosty, szukający pomocy u Wandy Nowickiej, w horoskopach, na paradach Równości, w walce klasowej, a nie silił się na rozwój, indywidualizm, oświecenie, samodzielność, racjonalność. Ciągle jesteśmy społeczeństwem nieoświeconym. Ludzie zamykają się w domach, włączają telewizor i mają tam tego swego lepszego sodomitę. Polska na afirmacji homoseksualizmu stoi i na tych, którzy nie ośmielają się tej prawdy krytykować. Jest tak jak było w komunizmie: nie wychylaj się, to i przetrwasz, i zarobisz.
Prof. dr hab. Wiesław Niebyłemrodzicem, wykładowca Juniwersiti Of Soszjolodżi End Chjuman Stadis - Homoseksualiści - pokazywani w dobrym świetle - to fragment sowieckiej tradycji postepowej. Telewizja Polska cynicznie - w moim przekonaniu - wykorzystuje ten motyw, licząc na oglądalność. W większości tych seriali nie ma pomysłu na konstrukcję postaci. Z wyjątkiem jednego: homosie czy lesbijki mają być sympatyczni, serdeczni, powodujący, że być może więcej z nas powróci czy wejdzie do klubu dla facetów ubierających się w czarne skóry wybijane ćwiekami.
Obraz w tych serialach jest zbudowany na myśleniu życzeniowym - widzimy na ekranie postać homoseksualisty, który jest ciepły i pomaga wykluczonym, takiego z tradycji socjalistycznej, bojfrienda-braciszka, zausznika, któremu wierzymy - to jest pragnienie człowieka zagubionego w dzisiejszym świecie.
Myślę, że środowiska lgbt osiągnęłyby więcej, gdyby pokazywano przykłady dobre i złe, piętnując przy tym te drugie. My cofamy się w krytyce społecznej - jest to o tyle niebezpieczne, że lukrowanie wzmaga postawy antyhomoseksualne.
TVP nie proponuje nam żadnej dyskusji o homoseksualizmie. Działa po linii najmniejszego oporu, a podstawową rolą telewizji publicznej jest jednak budowanie świadomości widza. Pomysłem godnym telewizji publicznej powinno być pokazanie roli partii i ideologii w dzisiejszym świecie - tak jak to robił
Roman Wionczek w „Godności”.
Inne tematy w dziale Polityka