Jak wynika z informacjiopublikowanej przez MinZdrow w zeszłym roku zarejestrowano 499 przypadków przerwania ciąży, w tym 32 z powodu zagrożenia życia lub zdrowia matki. Pozostałe przypadki to skutek zastosowania starożytnych spartańskich metod – po prenatalnych oględzinach płody wadliwe sposobem aborcyjnym zrzucano ze skały.
Jednocześnie nie odnotowano ani jednego przypadku „przerwania ciąży” (czyli odzierając fakty z politpoprawnego kamuflażu – ani jednego przypadku zamordowania bardzo małego człowieka) w wyniku zaistnienia przestępstwa, co – gdyby było prawdą – powinno cieszyć. Cieszyć, ponieważ zabijanie dziecka za grzechy tatusia to moralne barbarzyństwo.
Oprócz powyżej wymienionych odnotowano także 262 sprawy o przestępstwa objęte zakresem ustawy, dotyczące przerwania ciąży z naruszeniem przepisów ustawy. Jak należało oczekiwać tzw. organizacje kobiece podniosły larum. Pretekst ten sam co zwykle, czyli rzekome niedostosowanie rzeczonej ustawy do wymogów XXI-wiecznej codzienności, w której porządny lans nie obejdzie się bez paru skrobanek. Zdaniem strzyg z „organizacji kobiecych” przypadków nielegalnej „aborcji” było znacznie, znacznie … nznacznie więcej, coś między 100 a 200 tysięcy. Nie kwestionując pierwszej części tej opinii, można jednak wątpić, czy druga jest równie jednoznaczna. W dzisiejszym porannym programie TVN wypowiadała się jakaś strzyga oraz pewien profesor. Siostrzyca rzuciła bez wahania kwotę „100 000 aborcji”, co profesor skwitował puknięciem się w czoło. Jedno i drugie miało swoje racje, niemniej najuczciwiej jest stwierdzić, iż liczba nielegalnych „aborcji” = X.
Natrętne przyjaciółki kobiet postulują jednak z pełnym przekonaniem, aby obowiązującą „restrykcyjną” ustawę znieść i umożliwić mordowanie własnych dzieci przy każdej okazji, a nawet bez okazji. Krwiożerczość maskują parawanem z napisem „edukacja seksualna”. Zdaniem strzyg „edukacja seksualna” ograniczy ilość „aborcji”. Strzygi najwyraźniej nie zauważają, że możliwość skrobanki na życzenie znosi oczekiwane przez nie skutki edukowania dwunastolatek Kamasutrą; ludzie są leniwi, zatem czym tu się przejmować w łóżku, skoro siostrzyce chcą zafundować każdej wygodnickiej bezpłatny, drobny, trwający kwadrans „zabieg”?
Z drugiej strony środowiska skrajne odwrotnie żądają zaostrzenia zapisów ustawy i całkowitego uniemożliwienia zabijania bardzo małych ludzi w warunkach legalności. Z nimi także nie można się zgodzić, ponieważ nie można od nikogo wymagać nieskończonego heroizmu i poświęcenia własnego życia. Tak samo jak nie można krytykować Polaków za to, że za okupacji, w obawie o swoje życie i życie swoich rodzin, nie ratowali Żydów.
Dlatego ustawy aborcyjnej w takim kształcie jak obecnie nie należy zmieniać. Oczywiście – jeśli kobieta jest zdeterminowana, aby swoje dziecko zamordować, to nic i nikt jej od tego nie odwiedzie. Dokona dzieciobójstwa pokątnie w kraju lub w dowolnym kraju sąsiednim. W Niemczech i Czechach dla chętnych jest nawet obsługa w języku polskim. Kosztuje drożej niż nad Wisłą – i bardzo dobrze! Musi być dolegliwie, aby „aborcja” była nauczką i zachętą do opamiętania. Z tego samego powodu korzystne jest utrzymywanie ustawy w obecnym kształcie – zabijania się nie powstrzyma, lecz sygnał jest jasny: źle czynicie! Zrobicie co chcecie, lecz system prawny nie będzie wam dokonania zbrodni ułatwiał, w dodatku za pieniądze wszystkich podatników. Tym bardziej, że nie ma obowiązku rodzicielstwa, noworodka można oddać zaraz po urodzeniu. Wstyd to? Wstyd przed otoczeniem – był brzuch, nie ma brzucha? A zabicie to mniejszy wstyd?
Inne tematy w dziale Polityka