A tak się malkontenci wyśmiewali z polityków, naukowców i wolentarzy ekologii…! Tymczasem wystarczyło dzisiaj rano przetrzeć oczy i wystawić głowę z domu, by się przekonać, że sprawa jest poważna i grozi nam globalna katastrofa.
Nie mamy jeszcze astronomicznej zimy, a tu (w Warszawie) anomalia klimatyczna: padają śniegi niespokojne, zaś temperatura wzrosła do minus dziesięciu stopni. Jeśli politycy i społeczeństwa całego świata nie powstrzymają globalnych zmian klimatu, to za rok może zacząć padać śnieg już w listopadzie, a temperatura wzrosnąć do minus 15 stopni. Wedle dobrze poinformowanych źródeł (i to bynajmniej nie bazujących na wykradzionych mejlach) taka nienormalna o tej porze roku pogoda może się utrzymać – strach powiedzieć – do połowy marca. Jeśli ktoś potrzebował naocznego dowodu na słuszność racji ekologów – to dzisiejszy ranek nie powinien pozostawić żadnych wątpliwości. W razie czego pani Śmigrowska objaśni, dlaczego śnieg i mróz są dowodem ocieplenia.
Musimy zatem, towarzysze, zewrzeć szeregi. Spoić swe siły w klimatyczny Front Ludowy i nie słuchać reakcyjnego ględzenia w stylu: Pani kierowniczko, ja to wszystko rozumie! Ja rozumie, że wam jest zimno! Ale jak jest zima to musi być zimno, tak? Pani kierowniczko, takie jest odwieczne prawo natury!
Prawo natury… Do czego to negacjoniści ekoholocaustu się nie posuną…
Inne tematy w dziale Polityka