xiazeluka xiazeluka
40
BLOG

Komu podatki sprawiają przyjemność

xiazeluka xiazeluka Polityka Obserwuj notkę 15

 

Jak niewiele potrzeba, aby z igły zrobić widły… W najnowszym numerze Przekroju red. Szczepaniak Krzysztof przypomina niedowarzone doświadczenie sprzed dwóch lat, przeprowadzone na oregońskim uniwersytecie: 19 ochotniczkom wręczono po 100 imperialistycznych dularów, po czym poproszono, by losy tych pieniędzy śledziły na monitorze komputera, jednocześnie skanując im mózgi rezonansem magnetycznym. Podczas transferów pieniędzy zaobserwowano reakcje obszarów mózgu odpowiedzialnych za odczuwanie satysfakcji. Wniosek nadpobudliwego (albo raczej cwanego…) naukowca był następujący: to pierwszy naukowy dowód na to, że obowiązkowe podatki mogą pobudzać w mózgu obszary, które wiązano z poczuciem osobistego zadowolenia.
 
Podsumowanie prof. Harbaugha Williama nie wygląda przesadnie naukowo (mogą pobudzać… mogą też nie pobudzać, prawda?), niemniej badacz widzi w swoich badaniach ogromną przyszłość. Zwrot „ogromna przyszłość” oznacza po prostu  wyciągniętą rękę w kierunku uniwersyteckiej kasy, już bez żadnego „może”.
 
Red. Szczepaniak Krzysztof nazwał te szarlatańskie sztuczki przełomowym eksperymentem, co jednak dowodzi raczej stanu lewicowej ekscytacji niż chłodnego namysłu. I to nie nad konsekwencjami „odkryć”, lecz samymi absurdalnymi założeniami doświadczenia.
 
Gdyby zgromadzić w jednym miejscu 19 polityków i dać im do zabawy budżet wielkości podwójnego amerykańskiego nie obciążonego deficytem, to bez żadnych badań można przyjąć, iż określone obszary w mózgach owych wybrańców  zagotowałyby się ze szczęścia. Cudze pieniądze wydaje się najłatwiej, a przy tym odczuwa się dumę ze swoich dokonań: „te biedne dzieci głodowały, aż tu pojawiłem się JA z workiem cudzych pieniędzy!” Ta sytuacja wydaje się być jasna i nie wymagająca dalszych komentarzy.
 
W eksperymencie brali jednak udział nie politycy, lecz kobiety. Niewiasty mają biologicznie zaprogramowane pragnienie niańczenia, troszczenia się, nie zwracania uwagi na konsekwencje (jeśli dziecko przegryzie przewód do żelazka i zostanie porażone prądem, to typowa białogłowa biegnie na pomoc, przeto po chwili trzeba także ją ratować; mężczyzna odwraca się na pięcie i idzie wykręcić korki). Opiekowanie się innymi rzeczywiście sprawia im przyjemność, szczególnie, że te 100 dolców, którymi operowały, dostały gratis. To nie były pieniądze przez nie w krwawym pocie zarobione, lecz otrzymane na zasadzie manny z nieba. One nie miały się za tę forsę utrzymać przez tydzień, lecz dostały na swobodny rozchód. Dlatego ich mózgi pławiły się w poczuciu samozadowolenia: z jednej strony miały satysfakcję, kiedy kasa szła na potrzebujących, a z drugiej nie odczuwały dyskomfortu, kiedy część gotówki została im zabrana na opłacenie podatków. Kobiety są bowiem bardzo zdyscyplinowane - kazali zakładać do jazdy samochodem kajdany (nie)bezpieczeństwa, to je zakładają nie zważając na cokolwiek; oto wypowiedź jakiejś damypod artykułem na Interii zatytułowanym „Pasy. Zapinam. A ty?” (podkreślenia moje, XL):
 
Zapinam pasy, taki już mam po prostu odruch, robię to bezwiednie, nawet na bardzo krótkich trasach. Właśnie wczoraj złapałam się na tym, że zapięłam pasy nawet mając do przejechania około 70 metrów po drodze osiedlowej. Niestety mój mąż tego nie robi i nie mogę go przekonać do tego.[...] Nawet dzieci mówią mu, że ma zapiąć pasy, a on jak głuchy. Faceci są czasem bez wyobraźni.
 
Bezwiedne odruchy – tak, to jest to. Ochotniczki prof. Harbaugha się nie zastanawiały, one po prostu działały machinalnie. Brak refleksji wzmacniał fakt wejścia w posiadanie stówki bez konieczności podjęcia jakiegoś wysiłku oraz nie istniejące koszty własne. Gdyby taka panna jedna z drugą musiałaby dysponować własnym budżetem, z którego trzeba byłoby opłacić mieszkanie, studia, wyżywić się, ubrać, zachować pewien standard życia – to ekstaza pewnych obszarów mózgu nie wydaje się taka oczywista. Szczególnie, gdyby zaistniał dylemat „ostatnie 5 dolców mam wydać na kino czy na podatki, z których opłacą tego złośliwego urzędasa?”
 
Podniecenie środowisk lewicowych wywołane „eksperymentem” prof. Harbaugha jest jednak w pełni zrozumiałe. Czerwoni, od czasów Karola Marksa, kochają podpierać się „dowodami naukowymi”. Im bardziej mętny i podejrzany logicznie, tym lepiej. Marks odkrył „obiektywne” prawa ekonomiczne, teraz jakiś profesorek z prowincjonalnego uniwersytetu dostarczył „dowodów” na to, że najskrytszym pragnieniem człowieka jest płacenie podatków. Zanim jeszcze te rewelacje wypełzły spod cmentarnego kamienia na światło dzienne, tow. Kinga Dunin już wiedziała swoje:
 
Ani lewica, ani prawica nie mają odwagi powiedzieć obywatelom, że podatki są fajne. Obniżanie podatków jest działaniem wspierającym egoistyczny indywidualizm, a ich podnoszenie pomaga tworzyć wspólnotę.
 
 W rzeczywistości jest dokładnie odwrotnie: podatki to kradzież, a ich zwiększanie jest działaniem wzmacniającym poczucie obojętności wobec bliźnich, co rozbija istniejące wspólnoty. Mechanizm tego przełożenia jest oczywisty: jeśli państwo ukradnie mi moje ciężko zarobione pieniądze i przeznaczy je na biedne, głodujące, chore dzieci, to ja już nie odczuwam potrzeby dalszego pomagania tym biednym, głodującym, chorym dzieciom – no bo wszystko już za mnie wykonali urzędnicy. Im wyższe podatki, z których finansuje się coraz rozleglejszy socjał, to tym mniejsze zainteresowanie innymi. Ja już – przymusowo! – zapłaciłem! Czego jeszcze ode mnie chcecie?
 
Niskie podatki to z kolei większe zasoby pieniężne będące do dyspozycji jednostki. Można zadbać o własną rodzinę, w razie potrzeby wesprzeć potrzebującego wujka, a i na działalność charytatywną zostanie tyle, by bez bólu parę miedziaków żebrakowi do kapelusza wrzucić. Rośnie poziom ogólnej zamożności, likwidując tym samym obszary biedy. Mniej biedy oznacza wzmocnienie wspólnoty, nie ma przesadnie rażącego podziału na biednych i bogatych.
 
Biedni w takiej rzeczywistości są jedynie politycy. Niskie podatki faktycznie sprawiają, że są poszkodowani – nie mogą szastać cudzymi pieniędzmi w aureoli Salwatorów. Dlatego prof. Harbaughowi wróżę oszałamiającą karierę „naukową”, dzięki takim dokonaniom jest pieszczoszkiem każdego lewaka.
xiazeluka
O mnie xiazeluka

Demotfukracja to dwa wilki i owca głosujące menu na obiad. Wolność to uzbrojona po zęby owca kwestionująca wynik tego głosowania. /B. Franklin/ Kosovo je srpsko  39 hipokrytów się Mła boi (banuje): Hurrapatriota ignorant Cenzor tow. Żyszkiewicz Cenzuraobywatelska Mimoza Osiejuk Konkluzja - idiotka Szukająca Prawdy banami Jeremy F - pocieszny tchórz Kserokopiarka Wiesława Regularny debil Scholi - tchórz i kłamca Oldshatterhand - lubi tylko tych, którzy go podziwiają Troll Świrski Aerozolinti - hipokryta i tchórz Vitello - zarozumiały tchórz Stary Wiarus Free Your Mind Aleksander Ścios kokos26 El Ohido Siluro Nurni uśmiech losu Freeman Wyrus (rzekomo wolnościowiec) Publikacje "Gazety Polskiej" Joanna Mieszko-Wiórkiewicz grzechg maciekimaciek - kłamca Jeremiasz Paliwoda vel Zawiesia lem, pieniacz-emeryt Jerzy Korytko się jeży Peemka - kłamca i fałszerz towarzysz Krzysztof Ligęza kerimad64 Mała Mi - przemądrzałą gimbaza JohnKelly - rewers polonisty i logika Adamkuz - tchórz Maciej walczący z faktami Stary towarzysz Dyletant cartw Propagandzistaobywatelski

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Polityka