…takie toczą się rozmowy:
- Strasznie drogo na tym bazarze dla bogatych – orzekł Słoń W Składzie Porcelany.
- Dlatego ja zawsze kupuję w dyskoncie – ucieszyło się Monstrum Podatkowe. – Ale dyskretnie, więc nikt mnie nigdy tam nie zobaczył.
- Mnie śmieszy coś innego – wtrącił się Były Polak. – Dlaczego, Słoniu, robisz zakupy tak daleko od domu, a nie gdzieś u siebie, pod Wawelem?
- Spieprzaj, akrobato bez sukcesów – uciął Słoń. – To wprost niestosowne ocukrzać swoją zdradę.
- Przepraszam, ja nikomu nie przysięgałem, więc nie mogłem zdradzić…
- Służby ci dały już nagrodę za nieczystą grę, więc nie ściemniaj.
- Przepraszam powtórnie, nagroda była za czystą grę…
- Ej, ty, elefant, co się gościa czepiasz? – wmieszało się Monstrum. – Każdy, kto jest biedny i chodzi do dyskontu z definicji jest sportowcem albo klezmerem?
- Przepraszam po raz trzeci – podjął już nieco rozpaczliwie Były Polak – zakupy robię w Austrii albo w Niemczech, tam mam bliżej i taniej, bo…
- Ha! – zatrąbił Słoń. – Proszę, proszę, nawet zdrajcy są zmuszeni przyznać, że w Polsce panuje drożyzna zmuszająca ludność cywilną do emigracji sprawunkowej! Za moich rządów wszystko było tańsze!
- Nie przesadzajmy, podwyżka średnio o 19% to prawie jak obniżka – Monstrum umiejętnie broniło się wykładem z ekonomiki. – Poza tym jak ukradniemy emerytom pieniądze i przeznaczymy je na bieżące wypłaty, to już za dwa lata VAT się ustabilizuje, prawo europejskie nie pozwala przekroczyć stawki 25%. A właśnie, emeryci. Słuchaj, Słoniu, jest deal do zrobienia.
- Jaki znowu dil? – zdumiał się Słoń. – Co to za język? Znowu gadasz po rosyjsku?
- No, po twojemu to będzie… eee… dżentelmeńska umowa. Kumasz?
- Dżentelmen się znalazł… Co za umowa?
- Potrzebujemy poparcia twojego i twoich słoni w jednym takim małym głosowaniu. Acha – Monstrum spojrzało na Byłego Polka – idź sobie poskacz na skakance albo cuś. To prywatne sprawy.
- Tak – zgodził się Słoń. – Ja pana nie znam. Do widzenia.
- Jak to mnie pan nie zna? – zdziwił się Były Polak. - Pański brat podejmował mnie kiedyś śniadaniem, powiedział wówczas: „Pan Obecny Polak nie tylko sukcesami zdobywa popularność, ale całą swoją postawą i skromnością”. Nie wiedział pan o tym?
- Daj spokój – zniecierpliwiło się Monstrum. – Ja też cię zaproszę na śniadanie. Albo powiem Żyrandolowi, żeby poczęstował cię obiadem. Tylko nie wiem, czy Żyrandol zapamięta, że powinien zacząć jeść dopiero po upewnieniu się, że wszyscy zaproszeni siedzą już przy stole…
- To co z tym ruskim dilem? – Słoniowi także znudziły się przekomarzania.
- Do swidanja – Monstrum serdecznie pożegnało Byłego Polaka, po czym zwróciło się do Słonia. – Nie ruski, lecz nasz, ojczyźniany. Dla dobra Najjaśniejszej…
- Tylko bez takich – obruszył się Słoń. – Stoisz tam, gdzie stało ZOMO, więc gadki o Rzeczpospolitej pozostaw mnie.
- Jak tam sobie chcesz… Ja mam zamiar po zakończeniu oficjalnej kariery zostać europejskim patriotą. Ale do rzeczy… Emeryci, uważasz, to pewien problem. Co nie?
- Jaki problem? – Słoń zrobił się czujny. Wietrzył zasadzkę.
- No, budżetowy. Są nieużyteczni, bo nie pracują, przesiadują w enefzetowych lecznicach, ciągną kasę pod pretekstem należnej emerytury, dają się rozgrywać populistom – wyliczało Monstrum.
- No i?
- Trzeba z tym skończyć. Uchwalimy jutro dobrowolną, przymusową eutanazję dla pasożytów, zaoszczędzimy kupę forsy na emeryturach. Dzięki temu będę mógł domknąć kolanem budżet.
- A co ja będę z tego miał?
- Jak się rozprawimy z emerytami, to będzie mała nadwyżka budżetowa. Dil polega na tym: wy, słonie, poprzecie ustawę o eutanazji, a my w zamian damy wam wolną rękę w wydaniu tej ekstra forsy. Na jakieś zasiłki drożyźniane albo rozbudowę Centralnego Biura Antykorupcyjnego, co tam chcesz.
- Chyba nie myślisz, że pójdę na taki hańbiący układ?
- Skądże – zapewniło energicznie Monstrum. – To jak będzie?
Słoń popadł w zadumę. Coś tam sobie starannie porządkował w głowie.
- Dobra – odezwał się w końcu. – Pójdę na to. Pod jednym warunkiem.
- Zgadzam się na wszystko! – ucieszyło się Monstrum. – Co chcesz?
- Chcę, abyś po najbliższych wyborach zrzekł się urzędu i przeszedł na emeryturę.
- A to feler – westchnął seler.
Inne tematy w dziale Kultura