Szanse na dopchanie się do koryta mają jedynie PO, PiS i SLD plus ewentualnie drobnica w rodzaju PSL i PJN. Ludzi tych dobrze znamy i wiemy, czego można się po nich spodziewać. Ci pierwsi kłamią na przemian z podnoszeniem podatków, czasem nawet zręcznie łącząc jedno z drugim (wbrew zapowiedziom zwiększają liczbę fotoradarów, w celach oczywiście łupieżczych), ci drudzy awanturują się we mgle szykując do podnoszenia podatków (tak wynika z ich programu wyborczego), ci trzeci, jak omułki do burt statków, przyczepią się którychś z tych poprzednich w zamian za zgodę na rozdawnictwo. Zgadza się, prawda?
PiS już rządził i został zwolniony. PO rządzi i należy mu się zwolnienie. SLD także rządził, także nie zagrzał miejsca w karmniku. Czy starzy oszuści gwarantują coś nowego prócz nowych szulerczych sztuczek? Powiedzmy sobie szczerze i otwarcie – głos oddany na kogoś z tej trójki to jak powtórne nadepnięcie na leżące grabie (konkurencji nie widać w okularach nawet najmocniejszych teleskopów). Czy warto więc fundować sobie nowy siniak?
Wybory do sejmu należy więc powszechnie zbojkotować. Każdy oddany głos, każdy zrealizowany „obywatelski obowiązek” (a raczej – antypaństwowy sabotaż) będzie utrwaleniem istniejącego układu mafijnego, w którym zmienia się jedynie gang na świeczniku. Frekwencja wyższa niż 33% to utrwalanie Bandy Trojga w przekonaniu, że ma mandat społeczny i może bez zmian kpić sobie ze wszystkich. Im wyższa frekwencja, tym większa bezczelność w cynicznym demonstrowaniu glejtu „społeczeństwo udzieliło nam wotum zaufania”.
PO/PiS/SLD wyczerpało swoje możliwości. Innego zdania mogą być jedynie desperaci lub ludzie genetycznie zdezorientowani. Czas pokazać, że ludzie ci nie mają moralnego prawa do rządzenia. Poseł wybrany setką głosów rodziny, znajomych i szemranych kontrahentów nie będzie mógł zasłaniać się obowiązkami względem wyborców. Absencja wyborcza rzędu 80% byłaby tego przekonującym dowodem. Precz z areny, nędznicy. Dla kontrastu należałoby gremialnie zagłosować na kandydatów do senatu, konkretne osoby z nazwiskami zamiast partyjnych akronimów.
Nieoddanie głosu to także ważny głos.
Inne tematy w dziale Polityka