xiazeluka xiazeluka
45
BLOG

Politycy chcą wyręczać historyków

xiazeluka xiazeluka Polityka Obserwuj notkę 8

Tak przynajmniej wynika z zakończonej przed chwilą dyskusji na TiwiInfo. Panowie politycy Niesiołowski, Kalisz, Lis i jakiś na „ż” z PSL (nie przepraszam, że nie zapamiętałem, ponieważ przepraszać nie warto) zażyli iluminacji i dostrzegli w sobie kwalifikacje na dziejopisów. Najwyższy stopień wtajemniczenia metodologii historycznej rozpoznał u siebie Niesiołowski Stefan, który nie nazywał autorów książki o związkach Wałęsy z SB inaczej jak pseudohistorykami. To pryncypialne spostrzeżenie z pewnością jest dla panów Cenckiewicza i Gontarczyka oraz innych dyplomowanych historyków bardzo pouczającym doświadczeniem – po pierwsze dowiedzieli się, co szpec od latającego robactwa myśli sobie o naukowcach, a po drugie świeżo upieczony historyk (de domo entomolog) wskazał im od razu miejsce w tylnych rzędach.

Generalnie pretensja Wielce Dostojnych Panów Polityków do jakichś tam historyków brzmiała następująco: gówniarze nie piszą o tym, o czym powinni. Wypada się z zarzutem zgodzić – faktycznie, zwykły historyk nie wie, co pełza po głowach polityków z powodu różnic w motywacji: tych pierwszych interesują fakty, tych drugich wszystko inne. Co gorsza – jedni nie są w stanie dogadać się z drugimi, wszak o czymś takim jak obiektywizm to politycy w życiu nie słyszeli; dla nich ważne są jedynie względy polityczne, czy innymi słowy wyższa konieczność, polegająca na tym, że związki Wałęsy z SB należy przemilczeć dla dobra sprawy, zwanej pompatycznie polską racją stanu. Że niby ujawnienie drobnych wstydliwych grzeszków z życia późniejszego przywódcy (tytularnego i faktycznego) Solidarności zburzy obraz Polski za granicą. Dla przykładu wysokie od lat miejsce Polski w rankingu krajów najbardziej skorumpowanych i nieprzyjaznych obywatelom obrazu Najjaśniejszej nie burzy, skądże znowu. Panowie politycy byli przecież posłami w czasie, kiedy handlowano w parlamencie ustawami – i powodów do uniesień nie znaleźli, mandatami w proteście nie rzucili, o przekupnych kolegach nie wrzeszczeli pseudopolitycy!...

Nie ulega wątpliwości, że nowo ujawnieni historycy-politycy przymierzają się do przewietrzenia IPN. Zaprzeczają, że chcą Instytut zanihilować, no ale przecież wiadomo, że jak niewiasta albo polityk mówi „nie”, to znaczy „tak, za twoją kasę”. Plany zniszczenia IPN kamuflowane są projektami reorganizacji, rozdzielenia, podzielenia ośrodka badawczego na kilka części (co jako żywo przypomina sceny z tanich horrorów klasy gore: kawałkowanie żywcem ciał ofiar), jednak nikogo nie powinno to zmylić; politycy mają wielką wprawę w ograniczaniu ilości stołków w taki sposób, by po rekonstrukcji było ich więcej – dla kolesi. A przecież skoro każdy polityk jest jednocześnie wybitnym historykiem, no to konieczność zwiększenia długości koryta nie może zdumiewać.

Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Otóż w trakcie programu historycy-politycy aka politycy-historycy ujawnili bez zbędnej skromności nową wersję metodologii historyka. W skrócie polega ona na tym, że człowieka szacuje się bez zbędnych ceregieli wedle osiągniętego znaczenia (negatywnego/pozytywnego), a nie wedle etapów życia. Na przykładzie Wałęsy: albo jest to symbol walki o wolność, albo ubecka łachudra. Stany pośrednie – błędy młodości, ekspiacja, zatarcie win, przytłaczające przeszłość zasługi – nie istnieją. Albo – albo. Koncepcja przełomowa dla badań historycznych – zamiast wdychać kurz w zatęchłych archiwach, zamiast ślęczeć miesiącami nad drobnym drukiem, zamiast tracić czas na przekopywanie się przez literaturę – wystarczy wyważyć danego figuranta względem racji stanu i gotowe, jednoznaczna biografia na kartkę formatu A4 (a nie 700-stronicowa cegła; przy okazji jesteśmy trendy, chronimy lasy przed wycinką). W trudniejszych przypadkach, w sytuacji, kiedy politycy-historycy nie zdołają ustalić konsensusu – sprawę załatwi zamiecenie problemu pod dywan albo rzut kopiejką. Wszystko stanie się czytelne, proste i jednoznacznie ustalone na wieki, zaś jako bicz na ewentualnych malkontentów historyk Niesiołowski wraz z resztą posłów-historyków uchwali stosowne prawo – wzorzec przecież jest, wystarczy rozszerzyć go o „kłamstwo antywałęsowskie”. A może nawet o „kłamstwo antyniesiołowskie”…? Albo od razu, ogólnie: o „kłamstwo pseudohistoryczne”.

xiazeluka
O mnie xiazeluka

Demotfukracja to dwa wilki i owca głosujące menu na obiad. Wolność to uzbrojona po zęby owca kwestionująca wynik tego głosowania. /B. Franklin/ Kosovo je srpsko  39 hipokrytów się Mła boi (banuje): Hurrapatriota ignorant Cenzor tow. Żyszkiewicz Cenzuraobywatelska Mimoza Osiejuk Konkluzja - idiotka Szukająca Prawdy banami Jeremy F - pocieszny tchórz Kserokopiarka Wiesława Regularny debil Scholi - tchórz i kłamca Oldshatterhand - lubi tylko tych, którzy go podziwiają Troll Świrski Aerozolinti - hipokryta i tchórz Vitello - zarozumiały tchórz Stary Wiarus Free Your Mind Aleksander Ścios kokos26 El Ohido Siluro Nurni uśmiech losu Freeman Wyrus (rzekomo wolnościowiec) Publikacje "Gazety Polskiej" Joanna Mieszko-Wiórkiewicz grzechg maciekimaciek - kłamca Jeremiasz Paliwoda vel Zawiesia lem, pieniacz-emeryt Jerzy Korytko się jeży Peemka - kłamca i fałszerz towarzysz Krzysztof Ligęza kerimad64 Mała Mi - przemądrzałą gimbaza JohnKelly - rewers polonisty i logika Adamkuz - tchórz Maciej walczący z faktami Stary towarzysz Dyletant cartw Propagandzistaobywatelski

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka