M. Przychodzeń: Cywilizacja technologiczna

Kiedy pierwszy raz zapoznawałem się z diagnozą współczesności,
radykalnie krytykującą nowoczesne formy rozumienia świata, diagnoza ta
wydawała mi się przesadzona. Dziś tak nie uważam. Optymizm co do
upadku komunizmu nie powinien przesłaniać nam zasadniczej prawdy -
jeden rodzaj technologicznego przekształcania świata został zastąpiony
przez inny.

W świecie demokracji liberalnej, wspomaganej przez nowoczesną naukę i
naukową technologię, wszystko można przekształcić, łącznie z nami
samymi. Tak oto człowiek, który chciał panować nad naturą, sam na
skutek swoich działań staje się zasobem, podlegający dowolnym
manipulacjom.

Prezydent Barack Obama zniósł właśnie ograniczenia na federalne
finansowanie badań nad komórkami macierzystymi, pochodzącymi z
ludzkich zarodków. Jego zdaniem zabieg ten odnawia "zaufanie pokładane
w nauce" oraz usuwa narzucony przez administrację Busha "fałszywy
wybór pomiędzy dobrą nauką i wartościami moralnymi".

Jako osoba wierząca uważa, że "dostaliśmy możliwość i wolę"
dokonywania eksperymentów na ludzkich zarodkach". Wszystko to ma dziać
się w imię postępu, dobrobytu i zdrowia społeczeństwa, albowiem
badania mogą doprowadzić do wyleczenia "najbardziej niszczących
chorób". Oczywiście Obama zapewnia, że pieniądze nie będą użyte do
klonowania ludzi, choć właściwie warto by zapytać, dlaczego by nie?

Tak oto w społeczeństwie przyszłości najsłabsi zostają potraktowani
jako zasób służący do leczenia starych i bogatych. Zdaniem rosyjskich
myślicieli religijnych panowanie Antychrysta nie będzie okrutne, lecz
łagodne. Wielki Inkwizytor wyrzuca Chrystusowi, że ten przecenia
ludzi, którzy pragną wyłącznie władzy, chleba i cudu.

Ludzie, którzy stali się niewolnikami własnych pożądań powoli
upodabniają się do siebie. Wyzbywają się ducha i osobowości. Stają się
trybikami machiny, poddani tyranii zarówno zewnętrznej, jak i
wewnętrznej. Społeczeństwo przyszłości powinno postawić sobie za wzór
człowieka z probówki. Jeśli starczy mu odwagi.

Marek Przychodzeń