Prof. Maryan Prof. Maryan
965
BLOG

Antygejowskie księgi wieczyste według „Wyborczej”

Prof. Maryan Prof. Maryan Gospodarka Obserwuj notkę 6

Kilkakrotnie w swych notach podkreślałem niesłychaną ważnośc otwartego dostępu do rozmaitych urzędowych rejestrów dla jawności i przejrzystości życia gospodarczego w Polsce. Choćby w tym tekście:

prof.maryan.salon24.pl/139370,renata-rudecka-kalinowska-krs-i-przyjazne-panstwo

Od dłuższego czasu w Ministerstwie Sprawiedliwości trwały prace nad usprawnieniem dostępu do Krajowego Rejestru Sądowego, do Nowej Księgi Wieczystej i innych rejestrów. Uwieńczeniem prac resortowych informatyków, którzy ostro się zabrali do pracy za kadencji Zbigniewa Ziobry (za informatyzację Ministerstwa Sprawiedliwości odpowiadał wtedy Andrzej Duda, ówczesny wiceminister sprawiedliwości, później podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i obecny kandydat na prezydenta Krakowa, świetny organizator, który prace uprzednio prowadzone, powiedzmy, „niemrawo” przyspieszył znacząco) było otwarcie publicznego, nieograniczonego dostępu do ksiąg wieczystych przez internet.

Serwis ruszył zaledwie kilka miesięcy temu, został od razu doceniony przez tych, którzy uprzednio godzinami oczekiwali w sądach na wolne stanowisko do przeglądania ksiąg. Klienci niektórych (wciąż, ale liczba ich się z dnia na dzień zwiększa) banków odczuli natychmiastową ulgę, gdyż urzędnicy bankowi przestali się domagać załączania aktualnych odpisów z ksiąg do wniosków kredytowych w sytuacji, gdy sami mogli łatwo sprawdzić stan prawny nieruchomości, której hipoteka miała byc zabezpieczeniem kredytu itp.

Przypomnieć należy, że fundamentalną zasadą w obrocie nieruchomościami w Polsce i w wielu cywilizowanych państwach jest rękojmia publicznej wiary ksiąg wieczystych związana nierozerwalnie z ich nieograniczoną jawnością. Zasada ta obowiązuje w polskim prawie od kilkudziesięciu lat, treść dowolnej księgi mogła być poznana przez każdego bez potrzeby udowadniania interesu prawnego. Wcześniej „zamawiało” się papierową księgę dzień wcześniej, aby można ją było przejrzeć w sądowej czytelni. W początkowym etapie funkcjonowania projektu Nowej Księgi Wieczystej w budynkach sądów dostępne były terminale, gdzie można było podejrzeć dowolną księgę prowadzoną elektronicznie korzystając z internetowej przeglądarki z dostępem do sądowego intranetu. Dopiero „wypuszczenie” dostępu do ksiąg na zewnątrz, umożliwienie ich przeglądania każdemu posiadającemu komputer z dostępem do internetu było prawdziwą rewolucją.

Jakimż zdziwieniem było więc dla mnie „nadzianie się” na poniższy tekst na portalu GW, warto zapoznać się z owym curiosum(znajdziecie w nim m. in. tytułowych homoseksualistów):

wyborcza.biz/finanse/1,105684,8568278,Hipoteka_jak_na_dloni__Kazdy_moze_wiedziec__ile_masz.html

„Drodzy” „dziennikarze” Gazety Wyborczej. Krytyka porządku prawnego zakładającego całkowitą jawność ksiąg wieczystych spowodowana Waszym nagłym odkryciem z gatunku „amazing discoveries” po dziesiątkach lat jego obowiązywania i niezwykle udanym wdrożeniu swobodnego internetowego dostępu do treści ksiąg może doprowadzić do cofnięcia życia gospodarczego w Polsce do epoki kamienia łupanego.

Tylko dlatego, że ktoś może się dowiedzieć, że dwóch mężczyzn jest współwłaścicielami jednej nieruchomości.

Paradne!

PS. Dostęp do wyszukiwania nieruchomości choćby po PESEL-u właściciela ma wąska grupa urzędników, w tym przede wszystkim komornicy, co słuszne i chwalebne. Stawiam butelkę bardzo wysokogatunkowego alkoholu temu „redaktorowi” Wyborczej, który odnajdzie wszystkie moje nieruchomości znając moje imię i nazwisko czy choćby właśnie PESEL.

Akcja SEAWOLF - konkretny wymiar pamięci.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka