.jpg)
Jest to druga kartka z lata 2009 – szczególnie dla mnie miła. Rozpocząłem urlop 10 sierpnia jadąc przez pół Polski do pięknego Krakowa, w którym mieszkaJózef Kurylak uważany przez wielu krytyków literackich za najlepszego polskiego poetę ‘metafizycznego’, a przez niektórych za Nr 1 w polskiej poezji. Raz, żeby się z nim spotkać /znam go od 40 lat/ a dwa, żeby mu osobiście przedstawić mój artystyczny projekt Poezji Sieciującej.
W następnej nocie na blogu dam wyczerpujące informacje o J. Kurylaku zawierające: jego zwięzły biogram, wykaz tomów poetyckich, wykaz najnowszych jego publikacji, wybrane zalinkowane recenzje, oraz jego tekst z najnowszego tomu przygotowywanego do druku. Dlatego w tej chwili nie będę Kurylaka przedstawiał w szczegółowy sposób: o dwóch sprawach jednocześnie się nie pisze jak nakazuje logika.
Póki co drugie zdjęcie: Józef Kurylak z prawej, otwiera 4 września 2009 XIV Przemyską Jesień Poetycką, którą firmuje swoim nazwiskiem:

Uczta poetycka: dwa dni rozmowy o poezji i tylko o poezji
Po dotarciu do Józka po 14,oo – a jestem z nim na ‘ty’ od kilku już dekad – i wstępnych powitaniach, żartach, lekkim posiłku i chichach-śmichach przystąpiliśmy od razu do rozmowy o poezji, stanie polskiej poezji, literaturze. Przy kawie, oczywiście, przy kawie, paląc masę papierosów i tytoniu. Dla mnie był jeszcze znakomity kieliszek wina dobrej swojej roboty, a potem białego czeskiego wytrawnego.
Józef Kurylak jest strasznie trudnym rozmówcą i wybitnym przeciwnikiem w dyskusji:
Rozmówcą – dlatego, że nie patrzy na koneksje, przyjaźnie, koleżeństwo a tępi każdy przejaw grafomanii, braku kunsztu poetyckiego i udawanie. Lojalnie i w duchu przyjaźni i życzliwości wobec kolegów poetów krytykuje ich wiersze, wyłapując każdy brak, poślizg techniczny czy braki w znajomości literatury. Zero dyplomacji – maksimum dobrych rad. Tak wygląda poeta.
Przeciwnikiem – dlatego, że zna na wyrywki całą światową literaturę, czytał wielokrotnie całego Szekspira, Marlowa, Goethego, zna świetnie Rilkego, Holderlina, Manna, całą literaturę niemiecką. Zna znakomicie poezję rosyjską. Jednocześnie jest znawcą filozofii. Swoje stanowisko w estetyce określa jak ‘neoheglizm’. Wszystkie centra europejskiej kultury zna osobiście. Ostatnio relacjonował mi swoje wrażenia z wystawy malarstwa Pablo Picassa w Luwrze – analizy szalenie ciekawe. Nie ma mu więc czym zaimponować – chyba, że wytrawną znajomością literatury lub swoją poezją. I tak powinno być.
Jego stosunek do Religii jest również jednoznaczny: jest przeciwnikiem ateizmu. Równocześnie trudno go zwyciężyć w dyskusji nawet teologom – gdyż świetnie zna
Biblię a jego teksty poetyckie są pełne odniesień do biblijnych wersetów.
W tym sensie wpisuje się w ciągnącą się przez wiele tysiącleci (czy tego chce czy nie...) wielką tradycję poetycką, która twierdzi, że poezja bez wiary to jedynie sztuczki techniczne. Coś jak farba położona na fasadzie budynku – bez budynku, fundamentów, ścian, mieszkań i ich wyposażenia oraz ich właścicieli czyli mieszkańców. Ta tradycja nie zważa na Imię Boga – do którego nawiązuje w swojej sztuce poeta. Dlatego w tej tradycji wszyscy poeci są sobie równi i nawzajem się szanują.
Kurylak o Poezji Sieciującej: „poezja sieciująca jest krokiem w dobrym kierunku”
Podstawowym kontekstem do wypowiedzi Kurylaka i jego oceny krytyczno-literackiej Poezji Sieciującej było stwierdzenie przez niego faktu, że poezja stoi w miejscu. Wobec tego zaproponowałem, że pokażę mu moją Poezję Sieciującą na blogu na salonie24.pl. Tutaj konieczna uwaga: Józek dużo pracuje, pisze, tłumaczy, robi korekty kolejnych swoich tomów, etc. I celowo nie używa sieci, żeby nie marnować czasu. Stąd i ten mój konieczny wyjazd do Krakowa.
Tak więc po lekturze naszych najnowszych tekstów w czasopismach poetyckich: ja czytałem najnowsze teksty Józka a on moje - od 20,3o przeszliśmy do sieci i do 23,oo Józek czytał, słuchał i oglądał wszystkie moje utwory sieciujące począwszy od „Motylarium” a skończywszy na wierszu „Jego Groźna Postać”. Również zapoznał się z teorią i definicjami poezji sieciującej.
Józef Kurylak o Networking Poetry dla Czytelników Salonu24.pl i miłośników poezji:
„Poezja stoi w miejscu – jest to fakt stwierdzany od lat. Wszystko już było w poezji, zmienia się tylko stylistyka, metaforyka, tematy. Środki formalne nie poszły jednak do przodu.
Poezja Sieciująca natomiast jest krokiem w dobrym kierunku – rozwija poezję. Jest też nową wizją transcendencji poetyckiej. Oczywiste jest, że z tego powodu jak najbardziej popieram Poezję Sieciującą. Jest pierwszą tego typu formą poetycką w Polsce i na świecie. Ale podoba mi się nie tylko strona techniczna tej poezji ale i znakomite wiersze Andrzeja ‘Publicysty’. Zamieszczane przez niego na Salonie24.pl ale i gdzie indziej.
Z najnowszych tekstów ‘publicysty’ zamieszczanych poza Salonem24.pl podoba mi się szczególnie „Komentarz do Yun Mena” – znakomity poetycko. A jako dowód, że ‘Publicysta’ prezentuje nową wyobraźnię poetycką chcę zacytować fragment jego wiersza pod tytułem „1 dzień niebieskiego miesiąca z których rodzą się góry” z tomu ‘prostokąt” z 2007-2008:
„...
drzewa rosną na drzewach mchy rosną na mchach paprocie wyrastają z paproci jamb kambr/
a między mrocznymi drzewami jak małe słońca pojawiają się i znikają
kilkumetrowe czerwone ptaki obietnica tajemnica...”
Niektóre natomiast wersy z wiersza „Motylarium” mieszczą się już na granicy rozumu:
‘I z tym obrazem w rzęsach wracałem kręcąc się wokół własnej osi jak Arlequine’
Tutaj przyłączam się do gratulacji wszystkich czytelników tego wiersza.
Rozwój Poezji Sieciującej będę pilnie obserwował: zarówno stosowanie środków technicznych jak i same teksty poetyckie.
Wszystkich bywalców Salonu24.pl serdecznie pozdrawiam: czytelników, blogerów, komentatorów jak również redakcję Salonu24.pl i Naczelnego p. Igora Janke.”
Kolejna kartka z lata: dyskusja ‘na noże’ o Nitzschem, Heideggerze, słówku ”jest”, religii. Na renesansowym rynku przemyskim masę świateł, ludzi, awangardowej młodzieży, pięknych dziewcząt...
Kilka dni potem w Przemyślu w cafe „Niedźwiadek” pod parasolami, 50 metrów od pomnika Adama Mickiewicza i 20 metrów od rzeźby bohatera powieści Jarosława Haszka „Dzielny wojak Szwejk” stoczyliśmy: Józek , Roman Sikora (znakomity przemyski anglista, nasz przyjaciel) i ja – wielogodzinny wieczorny bój wypracowaną przez nas przez kilkadziesiąt lat w Przemyślu metodą ‘na noże’ wielką dyskusję:
a/ o strasznym słówku ‘jest’ i jego implikacjach filozoficznych
b/ o Martinie Heideggerze i egzystencjaliźmie
c/ o ateizmie, chrześcijaństwie, buddyzmie i wedyzmie.

Wiesia Sznajdrowska, wspaniała żona Józefa Kurylaka, która widziała już niejeden kraj, niejedną uczelnię, niejednego człowieka, i słyszała już niejedną dyskusję – była zszokowana tempem, ekspresją, ostrością a nawet brutalnością argumentów, jędrnym męskim słownictwem i wielogodzinnym wigorem ostrego fechtunku. Jak również niezwykłym urokiem rynku przemyskiego, miejsca dla wielu osób z całego świata rzeczywiście wyjątkowego.
Czarna noc przemyska ze złotymi gwiazdami niech zawsze świeci nad tymi, którzy potrafią ‘iść na noże’ o swoje racje, a wśród których znajdują się: Józef Kurylak – tęgi chłop i tęgi poeta; Andrzej ‘publicysta’ – z plecakiem, obwieszony koralami, wędrowiec; Roman Sikora – subtelny fechmistrz i znawca Anglii.
Pocztowa dźwiękówka dla wszystkich czytelników i miłośników poezji: ulubiony piosenkarz Józefa Kurylaka – Elvis Presley w pięknym „In The Gettho”
Inne tematy w dziale Kultura