
Clown Therapy: za - cyrkowytorun.blox.pl
Idzie wiosna i kolejny marzec.
1.
Uświadomiłem sobie rano między 6,oo a 7,oo że właśnie w marcu 2007 rozpocząłem blogowanie na Salon24.pl. Najpierw jako komentator terminowałem tutaj prawie rok - pod kontem "kasiarza" jak mnie wesoło i dowcipnie określił "JózefK": bloga nie założyłem wtedy z braku czasu, miałem poważne obowiązki zawodowe. Wcześniej w 2006 w marcu założyłem bloga jednej z "instytucji" i administrowałem jej stroną oficjalną.
Praca zawodowa w tamtym czasie miała pewną zaletę: dysponowałem służbowym supersprzętem na którym mogłem otwierać dowolną ilość stron na tzw. "pasku": 100, 200 - bez różnicy. Sprzęt był superszybki, a obowiązki zawodowe polegały m.in. na przeglądzie sieci i wyszukiwaniu koniecznych informacji. Przesurfowałem wtedy - w latach 2006-2007 cały świat niejeden raz:)
Wniosek 1, płynący z doświadczenia: jak się nie ma superszybkiego sprzętu i nie przerabia informacji z całego świata po ileś godzin dziennie - to lepiej w sprawach blogosfery nie zabierać głosu:)
Nie zabieraj głosu koleśu, zapisz się do partii, zbudujesz nam niepotrzebne stadiony, zmarnujesz emerytury, wytworzysz bezrobocie, zakażesz używania żarówek i miętowej herbaty:)
Fiki Miki Fiki Miki
mała myszka z Ameryki
2.
Blogi podobały mi się od zawsze - typowa miłość od pierwszego wejrzenia. Pamiętam jak całymi dniami studiowałem prowadzenie blogów w ówczesnym świecie cywilizowanym. np. nad blogami w "The Guardian" spędzałem całe godziny - cholernie mi się podobały. Więc zanim założyłem bloga - solidnie terminowałem studiując teoretycznie inne blogi i komentując na Salon24.pl.
Wysmażyłem wtedy kilkaset komentarzy często bardzo długich. Cały tom poezji "Niedotrzymana obietnica" powstał właśnie tutaj - wpisywałem od razu w pole komentarza kolejne wiersze, często imrowizując za klawiaturą i celowo zostawiając taką blogerską formę wiersza jako najbardziej właściwą. Najbardziej narażona na te poetyckie eksperymenty była "Neda" gdyż na jej blogu wpisywałem kolejne etapy tej twórczości. Dzięki "Neda":)

kwiatek dla "Nedy" od "publicysty"
A i czasy były wtedy bardzo dobre: polska blogosfera była nieźle rozpędzona i świeża. Na całym świecie tak samo - był to niezły dynamit i bardzo szybko się rozwijał. Ludzie pisali również w sposób świeży, nieschematyczny, spontaniczny ale i oryginalny. Dyskusje pod blogami trwały nieraz całe dni, a nawet tygodnie - co dzisiaj niestety rzadko się zdarza. Sprzyjał temu prosty fakt: żeby komentować nie trzeba było się logować.
Przez te lata utrudnienia techniczne, zmiany technologii, kolejne zabezpieczenia elektroniczne spowolniły sieć i blogosferę do tego stopnia, że dzisiaj nie zawsze chce się siąść za klawiaturę. I tak jak 4 lata temu wpisywałem od razu całe w ciągu sekundy wymyślone wiersze, czy teorie na dowolny temat - teraz zanim postawię jakikolwiek znak potrafi minąć niejeden miesiąc! Tekstów nieopublikowanych przez 2009 i 2010 rok mam chyba ze sto.
Pojawili się też przez te lata tzw. celebryci polityczni, wstawiając w sieć swoje słupy reklamowe i dęte tablice ogłoszeniowe, przez co zanudzili blogosferę na śmierć:)
Wniosek 2, z doświadczenia: jak zobaczysz zmiany technologiczne które zawsze "mają ulepszyć nasze życia" na podobieństwo kolejnego rozkładu jazdy kolei a wraz z nimi politycznych celebrytów "dodystów": idź na ryby, nie żałuj sobie! Czeka na ciebie słońce, rzeka, las:) Może nawet zakochasz się - nareszcie:)
Obserwowanie zmian w sieci samo w sobie jest zajęciem twórczym - mimo, że należy do moich obowiązków zawodowych do niedawna (jestem twórczo na bezrobociu w tej chwili) a obecnie robię to w czynie społecznym. Coraz częściej też przysypiam za klawiaturą - organizm broni się w ten sposób przed czytaniem dyrdymałów. To co w 2006 było oczywistością - dzisiaj jest odkryciem. To co w 2007 było spontanicznością - dzisiaj jest "żołnierzem wyklętym", to co kilka lat temu rozumiał każdy licealista bloger - dzisiaj przedstawia nam ten fakt jakiś celebrytka lub jakaś celebryteczka gadając o odkryciu Ameryki:)
Infantylizm i wtórny kulturowy analfabetyzm idący z nim w parze dotknął nas przez tych kilka lat jak choroba, jak HIV komputerowy. Nauka Zachodu ma jeszcze silne bezpieczniki i obiektywizuje każdy etap rozwoju: o infantylizmie napisał Barber. U nas nie ma kto - a blogerom już się nie chce. Czasy są w zasadzie takie, że powinna być już bibuła jak za późnego Gierka - całe szczęście nikomu się nie chce. Gówno z tego by było, najwyżej kolejne internowania lub kizior - a w 30 lat później odszkodowania za kolejny stan wojenny na zakup tenisówek:)
Wniosek3, z doświadczenia: jak zobaczysz kolejne rozróby polityczne i palenie w Warszawie jak w piecu - nie przejmuj się! Wszystko to już było wcześniej, idź na ryby, poopalaj się, poczytaj książkę np. Arystotelesa o demokracji. Nasi politycy znów walczą z wrogami systemu, obecnie z międzynarodowym terroryzmem i islamofaszyzmem, a przedszkola które zlikwidowali 20 lat temu odbudowują w pocie czoła:)
3.
Piszę dzisiaj z klepki - z powodu wylatywania tekstów w kosmos przeważnie piszę z podwójnym zabezpieczeniem, przez co cykl pisania wydłuża się potwornie, i nie chce się pisać. I tak tekst z edytora trzeba będzie skopiować - a nuż Al Kaida, Chińczycy, lub Hindusi napadną na Salon24.pl i zhakują śmiejąc się obrzydliwie:)
I uwaga dość komiczna, również z doświadczenia. Komiczna, gdyż żyjemy w czasach komicznych - na 2011 przewiduję w polskiej polityce i w kraju szereg elementów cyrkowych:) Czasy mamy tak nudne, że nikt prawie nie czyta poważnych rzeczy (wszystko to już było, więc po co czytać), a zwłaszcza poezji. Więc jak wziąłem się za pisanie o polskiej poezji i o Wiośnie Poetyckiej w Przemyślu w marcu 2010 - od razu dusza siadła mi na ramieniu i pomyślałem: "kombinuj, stawaj na głowie, żebyś nie zarżnął bloga".
No, prawie się udało! W Roku Miłosza o poezji prawie nikt nie chce słyszeć, czasopisma literackie nie dostały ministerialnych dotacji w bardzo dużej części, nawet uważany za Nr 1 w Polsce Festiwal Poezji w Przemyślu nie dostał od ministerstwa kultury ani złotówki na swoją szesnastą edycję!
OK:) Idżma w wiek XXII w awangardzie postępu, prywatyzujma szpitale, lasy, Wisłem i Odrem, Parki Narodowe które ledwie co zipią, prywatyzujma drogi, chodniki i trawniki! Niech żyją banki, banki i jeszcze raz banki! I Komitet Centralny Bankowego Konsorcjum na czele z Jego Wysokością Pierwszym Wampirem nie posiadającym wykształcenia. Niech rozkwita 100 muchomorów, leśne krasnoludki i kwiat paproci!
Po co komu poezja - zawracanie głowy. Tyle jeszcze ropy na Antarktydzie i trawników, emerytów i udzrowisk do prywatyzowania. Będzie git! Było git i będzie git!
Nie ma poezji, świat ciekawszy, wesoło się zrobiło. Czytelnik nie wieje z bloga. O to kaman baby, o to kaman.
3-bilionowy dług Polski i jego autorzy do Nagrody Nobla! Etc.:)
4.
I jeszcze wracam już w jednym zdaniu do tomu "Niedotrzymana obietnica" - wiersz "Bukiet z 18 kwiatów" napisałem od ręki w kwietniu 2007 siedząc w kawiarni w niewielkim uzdrowisku, do którego chodzę od kilkudziesięciu lat lasami. Otóż w 2011 nie ma już tego uzdrowiska. Kupił go podobno milioner-komunista. Oby żyło się lepiej! Było uzdrowisko - nie ma uzdrowiska! Czary mary.
Jak spotkam prywatyzatora uzdrowisk - to coś mu "powiem"...To chyba jest ten sam koleś co blokował odszokodowania za stan wojenny do 2008 roku, dekomunizację i lustrację. I on projektował bezrobocie. Mamy z sobą koleśu iluzjonisto do pogadania. Od 12 kwietnia 1968 i 13 grudnia 1981 , oraz od 1990-2011 i bezrobocia trochę się nazbierało.
5.
Kolega ma do mnie telefonować - popracujemy na jego działce o ile będzie pogoda. Następna klawiatura dopiero wieczorem albo jutro rano. He he będziemy w lasach odpoczywać - używając pluraris maiestatus. Teraz jakiś clip fajny, żeby było co posłuchać, lub pooglądać.
Pozdrawiam wszystkich blogerów - a najserdeczniej debiutantów!
Za kilka dni opublikuję wstrzymany post z marca 2010, nie opublikowałem go gdyż w marcu 2010 było już tak napalone w Warszawie jak w piekle, że postanowiłem się wstrzymać. Niemniej clip muzyczny daję dokładnie ten sam..../w lutym 2010 na swoim drugim blogu tutaj na Salonie24.pl pisałem o Bułhakowie...Behemot, Behemot he he
za: "pomogimmie" userem You Tube, spasiba:)
Inne tematy w dziale Kultura