
Pentagram: za: Wikimedia Commons
1.
Informacja
Informuję Sz. Czytelników, Blogerów i Komentatorów, że w związku z pojawieniem się na stronie głównej Salonu24.pl od drugiej połowy kwietnia lubczasopisma „Salonik kameralny” jako stałego elementu tej strony – zmieniam formułę wydawania lubczasopism, które założyłem i których jestem RedNaczem: „Poety&Paratheatre” i „instytut parateatru”.
A oto powody: w II połowie kwietnia 2011 zauważyłem na SG Salonu24.pl stałą kategorię „Salonik kameralny” . Po wejściu w nią stwierdziłem, że jest to lubczasopismo o tej samej nazwie. Wynika z tego, że Administracja Salonu24.pl postanowiła promować jedno z lubczasopism – czasopism internetowych zakładanych przez blogerów zarejestrowanych na Salon24.pl – taką właśnie drogą.
Promowanie lubczasopism przez Administrację i właścicieli Salonu24.pl jest zawarowane w Regulaminie i nie jest niczym niezwykłym.
Niemniej dotychczasowy obyczaj Administracji reklamowania, promowania lubczasopism – od maja 2010 do II połowy kwietnia 2011 – przez pokazywanie większej lub mniejszej ilości notek opublikowanych w danym LC lub pokazywanie publikacji w LC na stronie głównej – uległ zasadniczej zmianie jakościowej. Otóż stała obecność jednego z LC na stronie głównej pozostawia inne LC w sytuacji przegranej w sensie ilości odsłon, promocji, etc. Nadal jest to zgodne z regulaminem. I ja osobiście nie mam o to żadnej pretensji ani do Administracji ani do redaktorek „Saloniku kameralnego – które cenię i lubię, zwłaszcza „Hildegardę”.
Przypomnę tutaj – dla wiadomości tych Czytelników którzy nie byli na Salonie24.pl 3 lub 2 lata temu – że „Salonik Kameralny” był stałą kategorią na stronie głównej Salonu24.pl i publikowały tam same Panie Salonowiczki. Co wszystkich nas cieszyło i byliśmy jak najbardziej ZA.
Niemniej patrząc na ilość odsłon „Saloniku kameralnego” pod koniec kwietnia 2011 a miał już ponad 7.000 i porównując z licznikiem odsłon „Poety&Paratheatre” który już dochodził do 50.000 – postanowiłem natychmiast wrócić do formuły wydawania „P&P” zapowiedzianej w poście z – chyba – 17 maja 2010: formuły kwartalnika. Dlaczego?
Nie trzeba być matematykiem, żeby wziąć dłuższą perspektywę np. 5 lat i stwierdzić, że „Salonik” przy takiej promocji będzie miał w 2016 roku ponad 500.000 odsłon jeśli nie 1.000.000. A moje LC – będzie dreptało w miejscu: w granicach 100.000 odsłon.
Co przy ręcznym redagowaniu – a takiego się podjąłem , nie automatycznego dodawania tesktów, który też jest możliwy – wymagającym 6-8-10 godzin dziennie pracy na Salonie24.pl., żeby przeczytać i zakwalifikować do publikacji nieraz 15-20 notek dziennie: stawia mnie w absolutnie przegranej pozycji, jak i całe czasopismo.
Więc, żeby ratować „P&P” w tej nieszczęsnej sytuacji wracam do pierwotnej formuły zarysowanej w pierwszej notce zamieszczonej w „P&P”: kwartalnik. Co oznacza publikowanie nie do 20 notek dziennie nieraz – tylko 60-70 maksymalnie na kwartał.
Tak więc z jedynego w Polsce czasopisma związanego z poezją i parateatrem o charakterze półdziennika – wracam znów do formuły kwartalnika. Nie udało z powodu preferencji zastosowanej przez Administrację Salonu24.pl. Z agregatem elektronicznym na stronie głównej nie wygra się – nawet harując jak wół 50 godzin na dobę!
Ja pisałem pod notką Radosława Krawczyka, żeby zostawić LC na 1,5 do 2 lat, żeby zobaczyć jak się rozwijają w naturalny sposób i dalej dopiero coś postanowić., niestety – 11 miesięcy wystarczyło, żeby naturalny rozwój został przerwany…..
Nadmieniam od razu, że ja bardzo lubię redaktorki „Saloniku kameralnego” : z „Hildegardą” rozmawialiśmy bardzo fajnie w 2009 na spotkaniu blogerów na Rozdrożu! Niemniej Szanowne Panie – moja harówa po wiele godzin dziennie od sierpnia 2010 poszła na marne i w dłuższej perspektywie jestem przegrany. Gdyż Wasza stała obecność będzie generowała Wam odsłony – a brak „P&P” na SG będzie skazywał go na piwnicę. Nie spodziewałem się takiej promocji LC przez Administrację – gdybym wiedział, że będzie właśnie taka – nie zakładałbym lubczasopism wcale!
Jestem przeciwnikiem lansowania jakiegokolwiek LC – mojego lub innych blogerów – w taki sposób, który automatycznie zwiększa liczbę odsłon i liczbę publikacji czyli poprzez umieszczania go na stałe na SG. Jest to nienaturalne, i niekonkurencyjne.
Mało tego: jako człowiek zajmujący się nauką do niedawna [a obecnie nauką pozauniwersytecką - przygotowuję 2 niewielkie ale ciężkie jakościowo publikacje w 2011 roku] nie podjąłbym się nawet za duże pieniądze analizy funkcjonowania LC na Salon24.pl w okresie maj 2010 - kwiecień 2011 pomimo tego, że jestem na bezrobociu. Powód prosty: nie da się wyciągnąć żadnych wniosków (choćby poprzez proste porównanie) dlatego, że wprowadzono sztuczny element [windowanie „Saloniku kameralnego”].
Również RedNacze LC zostali pozbawieni jakiegokolwiek materiału porównawczego – stała obecność „Saloniku” na SG uniemożliwia jakiekolwiek analizy. W tym sensie lubczasopisma są kategorią statystyczną – nie jakościową.
Wnioski pierwsze
Nieudany eksperyment tworzenia czasopisma o charakterze poetycko-artystycznym w częstotliwości pół-dziennik – z powodu wprowadzenia preferencji na Salon24.pl – dowodzi, że nie ma możliwości tworzenia takiego czasopisma w Polsce na agregatach blogów. Gdyż albo pomysł zostanie utrupiony, albo przejęty.
Administracja Salon24.pl zamiast wezwać RedNacz-ów lubczasopism politycznych lub o treści jawnie niekulturalnej czy jawnie nie związanych ze sztuką, a umieszczonych w kategorii „Kultura” aby zmienili kategorię ,i wyczyścić tę kategorię do jej zakresu definicyjnego – zaczęła promować jedne z LC.
Uczciwie postawił kwestię pisania „Nowy Ekran”: kto chce akcje niech pisze, reguły ilościowe zostały podane publicznie. Jest tam Rada Blogerów – gwarant jakości. Jest to absolutnie współczesny trend na świecie: Hufftington został zaatakowany przez blogerów, dzięki którym osiągnął finansowy sukces i pozwany do sądu. Kombinacje się skończyły.
Niemniej – zamieszczając kilka postów na „Nowym Ekranie” – na zaproszenie ŁŁ stwierdziłem, że posty dotyczące high culture i tam nie mogą liczyć na ilość odsłon przekraczającą 100. Nie wolno się temu dziwić – taki jest urok „Nowego Ekranu” gdzie 'wchodzą w popularność' inne tematy a trudniejsze są mało czytane. Normalne.
1/ Czasopisma związane ze sztuką powinny być w takiej sytuacji umieszczane na odrębnych serwerach wykluczających obce treści, zwłaszcza polityczne gdyż powodują podejrzenia o manipulację kulturą.
2/ W ten sposób eliminuje się konteksty nie związane ze sztuką i środowiska z nimi związane. Część autorów nie chce publikować w necie właśnie z tego powodu.
Stwarza to też szansę przed drukowanymi czasopismami literackimi!
Wieszczenie, że czasopisma literackie są w fazie schyłkowej z powodu niby wielkiego rozwoju sieci na świecie – okazuje się w dużej części mając na myśli eksperyment „P&P” za przedwczesne. Odwrotnie: daje właśnie szanse tym czasopismom na większą ilość publikacji. Autorzy unikają w ten sposób skazania na zapomnienie w piwnicy jakiegoś blogowiska – a mogą zyskać publikację, godziwe honorarium i sławę poetycką!
Paradoks: celowo nie drukowałem w czasopismach literackich po okrągłym stole od 1989 z powodu braku lustracji środowiska literackiego aby nie utknąć w martwym punkcie. Niestety – sieć okazała się równie niesprzyjająca dla czasopisma, z innych powodów!
Jak będzie wydawane „P&P” i „instytut parateatru”?
Poety&Parateatre: redakcja czynna będzie w maju w 1 i 3 środę miesiąca od 10,oo -15,oo. Wystarczy w zupełności na rytm kwartalny: publikacje w miesiącach maj-czerwiec 60 notek.
W roku 2012, roku mistrzostw piłkarskich: „P&P przejdzie na rytm półrocznika, czyli publikacji 60-70 notek w ciągu pół roku. Obydwie takie formy są powszechnie na świecie używane.
„instytut prateatru”: będzie miał już wyłącznie charakter dokumentacyjny. Ale już dokumentacja działalności parateatralnego zespołu „warsztat” działającego w Lublinie w latach 1975-1978 będzie umieszczona na zagranicznych serwerach; część członków „warsztatu” mieszka od lat poza granicami kraju, w tym w światowej stolicy kultury w Paryżu: będzie im zapewne miło! Spotykamy się znów za kilka dni w Warszawie – będzie radocha!
W tym sensie - redukcji o dokumentację „warsztatu” - zawartość „instytutu prateatru” będzie ograniczona o 90%.
Niemiło patrzę na preferencje od okresu PRL!
Jako uczestnik Marca’68 chcący studiować filozofię miałem tylko jeden wybór w 1972: studia na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim – tylko tam wykładano filozofię. Dodatkowym argumentem był fakt, który rzadko kto przypomina obecnie: w okresie PRL młodzież robotniczego i chłopskiego pochodzenia miała tzw. punkty preferencyjne do egzaminów na studia! Więc nawet gdyby udział w Marcu’68 byłby mi zapomniany [czekaj tatka latka!] to i tak byłbym w gorszej sytuacji – nie mając robotniczego ani chłopskiego pochodzenia byłbym na prawie straconej pozycji. Na KUL nie było punktów: dostałem się w pierwszej dwudziestce, skończyłem z pracą magisterską o dużym poziomie trudności – pisana 5 lat! - za trudnym nawet do publikacji w „Zeszytach naukowych KUL”!
Mogę zrozumieć punkty preferencyjne dla „tribales” w Uttar Pradesh lub
Mizoram gdzie zejście z gór trwa pół dnia do elementary school, lub dlatego, że z dwóch jaków na rodzinę trudno utrzymać geniusza matematycznego w college oddalonym o 200 km od Doliny Kaszmiru. Ale tutaj na Salonie24.pl za dotacje z Unii???
2.
Całkowicie inny temat: żyję w kraju
Żyję w kraju, w którym wielu wypowiada się autorytatywnie o rzeczach, o których nie ma najmniejszego pojęcia. Mój kraj nie jest jedynym na mapie świata w tym względzie. Gdyby ci, którzy jednak wypowiadają się w temacie X poznali go – może nie byłoby tyle nieszczęścia.
Karol Marks
Wielu w moim kraju powołuje się na ideologię Karola Marksa twierdząc, że jest wyjątkowa i trafnie opisuje rzeczywistość. Gdyby jednak czytali podstawowy tekst tego dziennikarza niemieckiego z połowy XIX wieku pt. „Kapitał” być może zaczęliby twierdzić inaczej.
Myślę, że gdyby rozważania Marksa z „Kapitału” dotyczące przemieszczania się po świecie worków z piaskiem, szyn, cementu i worków ze złotem, pszenicy, żyta, ceł i weksli zostały wprowadzone w życie – wybuchłaby na świecie piekielna awantura.
Być może tak się dzieje.
Włodzimierz Lenin
Wielu innych twierdzi, że geniuszem był Lenin, twórca Państwa Radzieckiego.
Gdyby jednak przeczytali te 2,5 strony tekstu W.I. Lenina o dialektyce, tekstu bez znaczenia i dodatkowo artykułu zachęcającego młodzież radziecką do wstępowania dla odbycia życiowej przygody do Inspekcji Robotniczo Chłopskiej – mogliby mieć wątpliwości.
Myślę, że gdyby rozważania z leninowskiej „dialektyki’ i Inspekcji zostały kiedykolwiek wprowadzone w życie – wybuchłaby na świecie piekielne awantura.
Być może tak właśnie się dzieje.
Lew Trocki
Jeszcze inni twierdzą, że rację miał jednak Trocki – twórca Armii Czerwonej. Gdyby jednak przestudiowali dzieła Trockiego możliwe, że nasunęły by się im dziwne pytania..
Na jakiej niby zasadzie epistemologicznej, historycznej czy politycznej Trocki twierdzi, że w czysty sposób kontynuuje idee Wielkiej Rewolucji Francuskiej będąc jakoby jakobinem? A Stalin jakoby samym cesarzem Bonaparte?
Myślę, że gdyby takie „rewolucyjne” idee wprowadzano w życie we współczesnym świecie – wybuchałaby potworna awantura.
Być może tak właśnie się dzieje.
3.
Jeszcze inna beczka: Kopernik był pitagorejczykiem
W swojej „Przedmowie” do „Obrotów ciał niebieskich ksiąg sześcioro” która jest „Listem do Jego Świątobliwości Papieża Pawła III” - Mikołaj Kopernik powołuje się aż 4 razy na pitagorejczyków wymieniając ich nazwiska: Hipparch, Filolaos, Heraklejdes, Ekfantos. Lub ich idee: ruch ziemi wokół Słońca.
4.
Pitagoras z Samos [582-500]
Uczeń Ferekydesa z Syros, Hermodamasa z Samos. W Egipcie wtajemniczony w misteria, znał język egipski. Następnie uczył się u Chaldejczyków i Magów. Nauka jego trwała do 10 pokolenia [Krenofilos, Fanton, Diokes, Polimostros] jak podaje Diogenes Laertios.
5.
Laertios za Aleksandrem i jego „Sukcesją filozofów” cytującą „Pamiętniki pitagorejskie”
– pisze, że podstawowymi tezami ontologicznymi Pitagorasa były zdania:
*początkiem wszechrzeczy jest jednostka czyli monada (gr.: monas)
*z monady powstaje nieograniczona dwójka czyli dyada (gr.: aoristos dias”)
5.
Na tej podstawie twierdzimy używając stylu „pluralis maestaticus”,
że G. Leibniz, twórca Oświecenia, był pitagorejczykiem.
6.
Empedokles, Platon
kradli wykłady Pitagorsa: Empedokles: twórca retoryki, poeta uprawiający sztuki czarnoksięskie, oraz: Platon, twórca Akademii i idealizmu – do którego cywilizacja zachodu jest jedynie przypisem jak powiedział B. Russel.
Pitagoras – pierwszy, przed Sokratesem – stanowił definicje.
7.
Tajne zdania z misteriów pitagorejskich tzw. „akusmata”
Nowicjat w Zakonie Pitagorejczyków polegający na milczeniu trwał 5 lat. Potem składano śluby czystości i posłuszeństwa. Majątek był wspólny.
W inicjacji podawano tajne zdania, instrukcje misteryjne. Jamblich podaje niektóre:
*Co to są wyspy szczęśliwe? Słońce i księżyc.
*Co jest najmądrzejsze z naszych rzeczy? Sztuka lekarska.
*Co jest najpotężniejsze? Wiedza.
*Co najmądrzejszego powiedziano? Że ludzie są źli.
Były to Ellady – czyli Saloniki
30 kwietnia – 3 maja: sny, jawy, muzyki, lektury
Zszedłszy z harówki komputerowej nie dającej satysfakcji zanurzyłem się w wiosnę, lekturę i muzykę. Więc jak widać było powyżej czytałem po raz któryś Laertiosa, Kopernika, Kirka i Schofielda.
Słuchałem do lektur etiudę F. Schuberta ciągle tę samą.
W międzyczasie studia ciężkie nad tematem X – bibliografią do książki.
Wczoraj już o 22.oo jeszcze wziąłem na dokładkę „Metafizykę” Arystotelesa i czytając o skutkach i przyczynach przeczytałem, że skutkiem jest spacer, spacer jest dla zdrowia a te ostatnie jest dla szczęścia.
W nocy – pewnie dla szczęścia znalazłem się w myślach o Idzie Nowakowskiej! Opuściwszy blogosferę zdałem sobie sprawę, że muszę edytować swoją notkę na Salon24.pl o tej znakomitej balerinie. Więc pomyślałem, że skoro zegarek zbił się w końcu kwietnia 2011 – to blog ten na którym stawiam te zdania stanie też na kwietniu 2011. Zostało mi w materiałach do publikacji przeznaczonych tutaj około 100 notek napisanych już prawie w 100% lub całkowicie do publikacji. M.in. napisane w dzień po katastrofie smoleńskiej wspomnienie o śp. Januszu Krupskim, 10 notek dokumentacyjnych o XV Przemyskiej Wiośnie Poetyckiej, ileś z cyklu Sztuka Kobiet, Sztuka Mężczyzn, kilka z cyklu filozoficznego „Skąd przychodzimy – dokąd idziemy”, Wierszy Sieciujących – w sumie pokaźny zbiorek tekstów od 2008 do 2011 do k. kwietnia.
Szczęśliwy wniosek końcowy jest taki: będę edytował i uaktualniał posty o Idzie Nowakowskiej, Selah Sue, i innych w cyklu „Sztuka kobiet” i „Sztuka Mężczyzn”, dodawał nowe z tego cyklu już napisane, oraz szereg innych mających daty wcześniejsze od kwietnia 2011. Starczy na 2 lata przy normalnym, nieśpiesznym cyklu publikacji.
Kwiaty
Konwalie jeszcze nie rozkwitły jak trzeba. Trochę chłodno. Ale już za 2-3 dni będzie pełno zapachów:)

rzymska bogini szczęścia Fortuna: za: romanum.historicus.pl
Inne tematy w dziale Kultura