MERYTOKRACJA

Dopiero wstałam.

Trochę obciach, ale wczoraj zrobiłam na nogach z 600 km, to chyba dzisiejsze lenistwo uzasadnione i wskazane zresztą.

Z każdym moim wyjściem, czy wyjazdem przekonuję się, że ludzi na świecie jest około 7 miliardów, a czasem mam wrażenie, że o wiele więcej, tylko się do tego Opinia nie przyznaje, z powodów mi nieznanych.

 

W umysłach nas, jako rodziców wciąż wbite jest idiotyczne przekonanie, że musimy wykształcić akademicko nasze dzieci.

Niektórzy odejmowali sobie od ust ostatni kawałek chleba naszego powszedniego, aby postawić mgr przed nazwiskiem latorośli.

Teraz latorośl z każdym dniem staje się mądrzejsza. 

W moim pokoleniu przypuszczam, że wszyscy mamy studia. ;-), ale ukończenie uczelni, to było coś - w porównaniu.

Nowadays, część idzie oczym pędem za stadem i kończy bydle jakie kierunki, bydle jak i niewiadomo po co.

Chyba tylko i wyłącznie dla satysfakcji, którą sobie może.....hm , wulgarna -w odróżnieniu do salonowych dam - jeno bywam, więc się powstrzymam.

Teraz latorośl staje się z każdym dniem mądrzejsza, ale jak pogodzić ambicje rodziców z chęcią postawienia na swoim?

Ciężka sprawa.

Rodzicu Drogi!

Kompetencja i chęć szczera zrobi z niego oficera.

Niekoniecznie studia.

Wbij sobie do zakutego łba, zamrożonego gdzieś w przeszłości i zmień optykę myślenia.

Wiem, będzie problem jak wytumaczyć rodzinie, dlaczego Jaś nie skończył studiów, jeno zawodówkę, ale zawsze możesz powiedziec, że to wasz kaprys.

I was na to stać.

 

I Jaś będzie szczęśliwy i rodzina cała.

I satysfakcja, że część z tych siedmiu miliardów umie nam but zreperować.

Bo dyskutować akademicko i tak umiemy wszyscy.

 

Abo nam się tylko zdaje...