Na Okęciu kawa okazała się być najdroższą - 20 zeta, już potem wszędzie było taniej.
Piszę, bo niektórzy sledzą z uwagą moje kawowe zmagania.
Ale nie to okazało się być najgorszą traumą.
Stewardessa na pokładzie całkiem spokojnie rzekła, iż naszym kapitanem ma być kapitan Protasik.
Pasy bezpieczeństwa podjechały mi do gardła, gdyż wyczuły narastającą tam gulę.
Przeprowadziłam z sobą dialog polegający na tym, iż wydaje mi się, iż literka "u" czyni olbrzymią różnicę i poleciałam.
Jak ktos chce odpocząć od krajowych tropików polecam lot do Hiszpanii, znosne letnie temperatury, wręcz kojące.
Barcelona - powiedzmy sobie szczerze - bez szału, choć Gaudi zastanawia.
Do tej pory nie doszedłam ze sobą do consensusu czy podobają mi się jego wytwory czy nie.
Miasteczka na wybrzeżu - przcudowne, przeurocze...
Wąskie uliczki z setkami małych sklepików zachęcają do wejscia.
Ja z moją fobią antyzakupową tam się przełamałam i zachłannie kupowałam włoskie ciuchy.
Ale wszystko bije na głowę Costa Brava.
Trzy godziny rejsu wzdłuż wybrzeża i lądowanie w Tossie, zachowanym XIV -cznym miejscie z wieżami, murami i domostwami z tamtych czasów...
Ech, co tu dużo gadać - poezja, magia i basń
Jakby co - kawę piłam wszędzie - w Barcelonie, w Calelli, w Tossie, na wybrzeżu, na plaży, w wąskich uliczkach hiszpańskich
Pierwsze miejsce - kawa na plaży w Calelii, podana przez przesympatycznego Katalończyka.
A na balkonach Katalonii wiele flag separatystów katalońskich
Wszędzie ta polityka....;-)
Nauczyciel, przewodnik po Lubelszczyźnie, pasjonat turystyki,rozkminiania, pisania, życia. Zachęcam do zawodowego kontaktu - nikt tak Lubelszczyzny nie pokaże jak Promiss :-) 508 093 668 Właścicielka bloga na innej platformie, kiedyś tam - wiele lat, w kategorii - "Absurd". Myślę, że to istotna informacja dla komentujących, zwłaszcza, że czasem wchodzę w konwencję. Ale tylko czasem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości