Ratujmy co się da...

Sezonowa depresja, czy dół - jak zwał, tak zwał, ale walczyć z tym mus

A jak?

Wg Promiss - tak:

1. Wychodzić co dzień na spacer - niezależnie od stanu pogody ( pogoda jest zawsze dobra)

2. Uprawiać dodatkowy sport, jesli stan zdrowia czy brak lenia na to pozwala

3. Włączać wszystkie możliwe swiatła (licznik podłączyć do sąsiada)

4. Otaczać się żółtymi i pomarańczowymi rzeczami i istotami ( na ten przykład - żółte ET - bo ET jest dodatkowo pozytywne samo w sobie)

5. Co najmniej raz w tygodniu spotkać się na gruncie towarzyskim z kims towarzyskim (dobrze, gdyby to był przyjaciel. Z braku takowego może być znajomy lub kumpel, byleby nie maruda czy wampir)

6. Manie i korzystanie z hobby lub pasji ( dopuszczam S24, byleby nie siedzieć po nocach)

7. Raz na miesiąc (może być częsciej) wyjechać poza miasto - swoje miasto. Niekoniecznie w teren, choć dobrze by było. Ja się ruszam praktycznie w każdy weekend, chyba, że mam robotę na moim miescie.

8.Odżywiać się zdrowo i popijać rozgrzewające napoje. Jedzenie też ma być ciepłe.

9. Nie mysleć za dużo, bo to szkodzi

10. Dziesiątka jest ryzykowna, bo zaraz mnie G eneralna G ubernia rozliczy, ale zaryzykuję ostateczne rozstrzelanie Promiss.

Otóż, Promiss chodzi prawie codziennie po pracy do kawiarni lub pubu jakowegos na kawę. Tam, zwłaszcza kiedy już ciemno od rana do wieczora, można złapać sporo swiatła. Kawa z dobrego ekspresu zawsze lepsza niż w domu, można się pogapić na swiat przetaczający się obok oraz pogadać z tym kims naprzeciwko Twojej kawy

Same plusy

Listę uważam za otwartą...