Na swoim blogu Pan Europoseł Marek Migalski pochwalił swojego kolegę, posła Adama Gaweda za pomysł wprowadzenia do programu szkolnego nauki gry w szachy. Ale chyba obaj Panowie nie zastanowili się nad tym, kto by mógł uczyć gry w szachy? Pewnie byłoby gorzej niż z etyką. Zdecydowana większość obecnych nauczycieli, zwłaszcza tych młodszych, nie zna tej królewskiej gry. Szachy, warcaby były modne w PRL-u, czyli w epoce przedkomputerowej i bezinternetowej. Teraz, jak ktoś chce, to właśnie może grać przy komputerze, ale dzieci wolą inne zajęcia. Niestety te mniej rozwijające.
Podobnie zapewne będzie z tzw "orlikami", na których więcej jest seniorów starszych niż młodzików, (wiem co piszę, bo widzę to ze swojego okna). Obecnej władzy, chłopakom 40 i 50-letnich wydaje się, że ich synowie i wnuki też chcą kopać piłkę jak oni. Ja też jestem z tego pokolenia, i pamiętam, że kopaliśmy, w kiepskich trampkach, bylejaką piłkę, na jeszcze gorszym boisku, do momentu aż zrobiło się ciemno, że nie można było jej znaleźć gdy wpadła w zboże lub do ogrodu. To se na wrati! A szkoda.
Jeśli ktoś nie wierzy, że tak będzie, to niech sprawdzi, ilu uczniów w naszych szkołach ćwiczy na lekcjach wychowania fizycznego, których - w starszych klasach - mamy tygodniowo aż cztery. Uczniowie wymyślają różne powody, aby uzyskać zwolnienie z zajęć. Rośnie nam niestety pokolenie niedołęgów.
A szkoda, bo sport może być dobrym sposobem na życie, tzn może być całkiem dobrze płatnym zawodem. Popatrzcie jak błyszczą na boiskach, parkietach, kortach młodzi ludzie naszych południowych sąsiadów, dawnej Jugosławi czy nawet Białorusi.
Działacz pierwszej solidarności, cały czas zaangażowany w lokalnym życiu publicznym, ale bezpartyjny. Jestem zwolennikiem kary śmierci oraz aborcji (sam mam czworo dzieci). Uważam, że wolny rynek jest ważniejszy niż demokracja. Przeraża mnie poprawność polityczna. Moim Mistrzem był Stefan Kisielewski.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości