W Polsce nie potrzeba breivików, gdyż rząd dobija nas systematycznie kawałek po kawałku przy pomocy prawa i w świetle reflektorów.

Pisząc to, mam na myśli nową Ustawę o refundacji leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych. Co z niej wynika dla pacjenta? W ustawie określono limit narefundację leków ze środków NFZ na poziomie 17%. Oznacza to w praktyce, że podobnie jak w przypadku usług medycznych, po wyczerpaniu tego limitu pacjent będzie musiał poczekać do następnego roku na kolejną refundację, albo zapłacić za leki z własnej kieszeni. Kto zatem na tym straci? To oczywiste! Cała rzesza ludzi przewlekle chorych straci możliwość leczenia, gdyż medykamenty, bez których nie mogą po prostu żyć są bardzo drogie. NFZ wprowadza zasadę: NIE STAĆ CIĘ NA LEKI – UMIERAJ!
Ta zasada dotknie ogromną rzesze ludzi starszych, ale także młodzież i dzieci chore na cukrzycę, astmę, choroby neurologiczne, serca itd. Pani Zosia będzie musiała zadecydować, czy ze skromnej renty kupić lek utrzymujący ją przy życiu, czy kawałek chleba, bo we wrześniu zapłaci za leki 100%. To gorsza praktyka niż faszystowskie metody selekcji ras, bo dzieje się w biały dzień pod pozorem gospodarności i oszczędzania. Jednak ministerstwo ani NFZ nie refundują w 100 proc. leków. Część kosztów ponoszą pacjenci. Kiedy w latach 2008 – 2009 udało się obniżyć poziom dopłat pacjentów z 35 proc. do 30, mówiono o sukcesie. Po wdrożeniu nowej listy leków refundowanych w 2010 r. pacjent znowu dopłaca 35%, czyli najwięcej w Unii. Ale NFZ zaoszczędził. Jednak według Światowej Organizacji Zdrowia poziom dopłat niebezpieczny dla pacjenta to powyżej 25%!
Ustawa została uchwalona. Wejdzie w życie z dniem 1 stycznia 2012 roku. Wprowadzony ma zostać także obowiązek zawierania przez apteki umów z NFZ, w których zobowiążą się one do przestrzegania cen ujętych w obwieszczeniach zawierających wykazy produktów refundowanych. Zgodnie z ustawą, lekarz, który pracuje w jednym miejscu, nie będzie musiał podpisywać z NFZ umowy na wydawanie recept. Jeśli jednak będzie pracował w dwóch lub więcej poradniach, taka umowa będzie konieczna. Ze względu na skomplikowane przepisy dotyczące wystawiania recept, zasad refundacji leków oraz dokumentacji medycznej (w sumie kilkanaście aktów prawnych), ryzyko ukarania lekarza za wystawienie recepty refundowanej jest bardzo wysokie. Wszystko to ma na celu zniechęcenie lekarzy do wystawiania recept refundowanych. Ministerstwo Zdrowia uważa, że ustawa refundacyjna zakończy "grę pacjentem" - chodzi o sytuacje, gdy pacjenci zachęcani przez koncerny farmaceutyczne niskimi cenami leków, do których dopłaca państwo, nabywają je bez potrzeby. A przecież chodzi podobno o dobro pacjentów – kto przy tak wysokich cenach leków nabywa je bez potrzeby?
Zastrzeżenie dotyczące zgodności ustawy refundacyjnej z konstytucją w zakresie swobody działalności gospodarczej wyrażali prawnicy, m.in. profesorowie: Zbigniew Ćwiąkalski i Michał Kulesza. Według UOKiK wprowadzenie sztywnych cen i marż przeczy zasadom wolnego rynku, a hurtownie i apteki pozbawia możliwości konkurowania. Czy wobec powyższego nadużyciem jest nazwanie NFZ polskim Breivikiem? A może z przezorności trzeba już zawrzeć dobre kontakty z firmami grabarskimi?
Biedni nie mogą płacić za kryzys
Kołodziejczyk Grzegorz
W mojej pracy zawodowej i społecznej spotykam się z wieloma problemami. Staram się dostrzegać je i pomagać w ich rozwiązaniu.Jestem Przewodniczącym Komisji Kultury Sportu i Turystyki.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka