Grzegorz Kołodziejczyk Grzegorz Kołodziejczyk
236
BLOG

Ubogie życie na zielonej wyspie - Rząd nic z tym nie robi!

Grzegorz Kołodziejczyk Grzegorz Kołodziejczyk Polityka Obserwuj notkę 0

Powoli normą staje się, że polscy ubodzy przyzwyczajają się do klepania swojej biedy, nic nie planują, o niczym nie marzą.A wszystko wskazuje na to, że możemy spodziewać się kolejnych podwyżek.

 

 

Życie na zielonej wyspie

Drożyzna i bieda - w jednej chodzą parze. Nie da się ukryć, że wszechobecny wzrost cen jest przyczyną wciąż postępującej polskiej biedy. Ceny rosną od paliwa do pieczywa, w przeciwieństwie do naszych dochodów.A wszystko wskazuje na to, że możemy spodziewać się kolejnych podwyżek. Obecną 4,5-procentową infl ację napędzają m.in. ceny żywności, która w stosunku do ubiegłego roku zdrożała o 7,7 proc. Kluczowe znaczenie mają bardzo wysokie ceny paliw. Więcej płacimy za utrzymanie naszych mieszkań.

Na ten cel wiele rodzin musi miesięcznie przeznaczać nawet połowę domowego budżetu. Za wodę i wywóz śmieci, w stosunku do zarobków, płacimy najwięcej ze wszystkich państw UE.Cały czas w górę idą też ceny energii elektrycznej i ciepła. To tylko wybrane przykłady polskiej drożyzny. Szacuje się, że obecnie w Polsce biedy doświadcza co dziesiąty obywatel, zwłaszcza bezrobotny.

W najtrudniejszej sytuacji ekonomicznej są rodziny, których podstawą utrzymania są świadczenia socjalne, a także rodziny wielodzietne. Ubóstwo dotyka rencistów i emerytów.Powoli normą staje się, że polscy ubodzy przyzwyczajają się do klepania swojej biedy, nic nie planują, o niczym nie marzą. Ale kuriozalna jest sytuacja ludzi, którzy pracę mają, a i tak balansują na granicy ubóstwa. Na tle wszystkich państw UE Polska ze względu na mizerne wynagrodzenia, należy do krajów o jednej z najwyższych stóp ubóstwa wśród tej grupy ludności. 

Ponad połowa ceny paliwa to podatki, jakie płacimy państwu w postaci akcyzy, VAT-u i opłaty paliwowej. Najwięcej , bo ponad  30 proc. ceny paliwa, stanowi akcyza. – Kurczowe trzymanie się obecnego poziomu stawek  podatkowych , które   stanowią blisko połowę ceny  paliwa ,   jest   działaniem  zabójczym dla budżetów domowych wszystkich Polaków,  a  t ym  samym  dla budżetu państwa i polskiej gospodarki. Cena paliwa ma wpływ na cenę wszystkich produktów i usług. Jeśli jest zbyt wysoka, powoduje w konsekwencji spadek popytu wewnę t r znego.   I   to jest prawdziwe zagrożenie dla budżetu państwa, a nie obniżka akcyzy.

 

Biednych coraz więcej, pomocy coraz mniej
 
Bezrobocie - Biednych coraz więcej, pomocy coraz mniej. Liczba osób uprawnionych do świadczeń z pomocy społecznej w Polsce wynosi ponad 1,3  mln. Nie oznacza to jednak,  że w naszym kraju jest tyle osób ubogich. Jest ich o wiele więcej. Część żyje poniżej granicy biologicznej degradacji  człowieka. Jednak rządzący wydają się nie dostrzegać  tego problemu. W Polsce prawo do świadczeń pieniężnych z pomocy  społecznej mają osoby i rodziny,  których dochód nie przekracza kryteriów dochodowych  ustalonych w oparciu o próg interwencji socjalnej.
     
Dla osoby samotnej jest to kwota 477 zł,  dla osoby w rodzinie - 351 zł. Pomimo tego tysiące Polaków żyją w biedzie, nie mając prawa  do żadnej pomocy ze strony  państwa.  Pomoc dopiero poniżej granicy biologicznejJak to możliwe? Otóż progi  dochodowe pomocy społecznej znajdują się poniżej granicy minimum egzystencji.  Próg minimum egzystencji  wyznacza granicę dochodów,  poniżej której występuje biologiczne zagrożenie dla życia oraz rozwoju psychofi zycznego człowieka.
 
Wartość minimum egzystencji w danym roku oblicza Instytut Pracy i Spraw Socjalnych. Kryterium to opracowuje się, konstruując koszyk zawierający zestaw dóbr i usług niezbędnych do przeżycia na minimalnym poziomie.  W 
głównej części jest to koszt utrzymania mieszkania oraz artykuły żywnościowe, które w koszyku stanowią 91 proc. Inne podstawowe wydatki takie, jak chociażby koszty dojazdu do pracy nie są tu uwzględnione. Wysokość minimum egzystencji jest różna w zależności od tego, czy dotyczy osób samotnych, czy też rodzin wychowujących dzieci. Np. dla czteroosobowej rodziny z dwójką dzieci jest to 1607, 96 zł, dla rodziny z jednym dzieckiem 1253,30 zł, dla rodziny składającej się z dwojga emerytów 743,83 zł.
 
Niestety w polskim systemie opieki społecznej we wszystkich przypadkach progi dochodowe uprawniające do świadczeń z pomocy społecznej znajdują się poniżej minimum egzystencji. Dla rodziny z dwojgiem dzieci ta różnica wynosi prawie 204 zł, dla pię-cioosobowej rodziny już ponad 300. Łatwo sobie wyobrazić, ile ta z pozoru niewielka kwota jest warta dla kogoś żyjącego w biedzie. Warto tutaj dodać, że kwoty minimum egzystencji są z oczywistych względów podawane z opóźnieniem. O tym ile teraz wynosi ta granica, dowiemy się prawdopodobnie dopiero w pierwszym kwartale przyszłego roku. W 2010 roku kwota minimum egzystencji dla rodziny 2+2 wzrosła o 6,5 proc. Możemy z dużą dozą prawdopodobieństwa przypuszczać, że w tym roku, w związku z drastycznie rosnącymi kosztami utrzymania, ten wzrost  będzie jeszcze większy.
 
Rząd nic z tym nie robi rozdźwięk pomiędzy progiem  interwencji socjalnej i granicą minimum egzystencji jest tak duży z prostego powodu.  Zgodnie z ustawą o pomocy  społecznej, rząd w porozumieniu z partnerami społecznymi  w ramach Komisji Trójstronnej powinien weryfikować  te kwoty co trzy lata. Jednak ostatnia waloryzacja miała  miejsce 2006 r., choć koszty  utrzymania, nawet na absolutnie minimalnym poziomie, od tego czasu znacznie wzrosły.  W 2009 r. rząd zamroził progi  pomocy społecznej tłumacząc się kryzysem. W zeszłym roku  Komisja Trójstronna wystąpiła  do rządu o weryfi kację obowiązujących kwot do wysokości 546 zł dla osoby samotnej  oraz 415 zł na każdą osobę w  rodzinie.
 
Pod uchwałą w tej sprawie podpisał się Waldemar Pawlak, wicepremier i  minister gospodarki oraz Jolanta Fedak, minister pracy i polityki społecznej. Następnie jednak rząd zignorował  ten dokument i nie podniósł progów ani o złotówkę. Czy coś się zmieni? W tym roku kończy się kolejny  trzyletni okres, po którym progi  dochodowe uprawniające do  świadczeń z pomocy społecznej  powinny być zweryfi kowane.  Nie wiadomo jednak, czy tak  się stanie.
 
Co prawda minister  Fedak 19 kwietnia, podczas  obrad zespołu problemowego Komisji Trójstronnej ds. budżetu, wynagrodzeń i świadczeń socjalnych, przedstawiła propozycję podwyższenia progów  do 546 zł dla osoby samotnej i  423 zł na osobę w rodzinie, jednak jest to propozycja resortu  pracy, a nie rządu. Potwierdził to niejako wicepremier Waldemar Pawlak informując, że  propozycja minister Fedak, będzie przedkładana na Radzie Ministrów i jest szansa jej powodzenia. Przykład tego, jak  rząd potraktował zeszłoroczną  uchwałę w tej sprawie, z podpisami własnych ministrów,nie napawa optymizmem.Tym bardziej, że w projekcie przyszłorocznego budżetu  nie przewidziano żadnych  środków na ten cel.
      
 
Młodzi, czyli bez pracy
 
Młodzi ludzie stanowią obecnie najliczniejszą grupę bezrobotnych w Polsce. Mimo świetnego wykształcenia, znajomości języków obcych, odbytych staży i praktyk nie mogą znaleźć żadnego zatrudnienia. Jeżeli w końcu im się uda, jest to często praca za grosze na „śmieciowych umowach”  Według   danych GUS  na marzec  2 0 1 1 r .   2 2  proc. ogółu  zarejestrowanych bezrobotnych stanowiły osoby w wieku do 24 lat. Aż 29,6  proc bezrobotnych to osoby  w wieku 25-34 lata. Sytuacja  młodych na rynku pracy jest najgorsza od lat.
 
Receptą na znalezienie pracy  przestało być wykształcenie.Co trzeci młody bezrobotny  ma dyplom wyższej uczelni.  Obecnie, co dziesiąty bezrobotny ma wyższe wykształcenie . W  ubiegłym  roku przybyło   kolejne 30 tys bezrobotnych z dyplomami  w kieszeni. To wzrost aż o 15  proc. rok do roku, podczas  gdy ogólnie bezrobocie w 2010 r. wzrosło o 3 proc.
 
W brew obiegowej opinii nawet staże czy praktyki odbyte podczas nauki nie zawsze gwarantują zatrudnienie. Większość młodych ludzi  po kilku miesiącach  spędzonych na bezowocnym rozsyłaniu CV obniża swoje  wymagania, zarówno jeśli chodzi o rodzaj pracy, jak i warunki finansowe. Często powtarzana teza, że osoby po studiach żądają kokosów jest mitem.
 
Według raportu GUS zatytułowanego  „Wejście ludzi młodych na rynek pracy w Polsce w 2009 r.” 44 proc. osób rozpoczynających swoją aktywność zawodową po zakończeniu nauki podejmuje pracę nie mającą nic wspólnego z wykształceniem. Co więcej, ponad 2/3 osób, których pierwsza praca po szkole nie była zgodna z wyuczonym zawodem, później nie znajduje zatrudnienia zgodnego z wykształceniem. 
 
Jak umowa to śmieciowa Eksperci zgodnie przyznają, że grupą, która najbardziej ucierpiała na kryzysie są właśnie ludzie młodzi. Pracodawcy, jeżeli już przyjmują do pracy, wolą zatrudniać osoby nieco starsze z bogatym doświadczeniem zawodowym, niż młodych pracowników, w których trzeba inwestować. Zgodnie z danymi GUS w pierwszym półroczu ubiegłego roku zaledwie 1 proc. ofert w urzędach pracy skierowany był do absolwentów. Co więc pozostaje młodym? Niskopłatne zajęcia na podstawie tzw. śmieciowych umów
 
 
Mniej pieniędzy na aktywizację bezrobotnych
 
marcu odnotowano nieznaczny spadek liczby bezrobotnych i stopy bezrobocia w stosunku do poprzedniego miesiąca, ale biorąc pod uwagę analogiczny okres 2010, nastąpił wzrost liczby osób pozostających bez pracy. W porównaniu z marcem ubiegłego roku bezrobocie zwiększyło się w 13 województwach. Pod koniec pierwszego kwartału w urzędach pracy  zarejestrowanych było 2 mln  133,9 tys. osób. W tej grupie znalazło się więcej kobiet, niż  męż czyzn.
 
Pod koniec marca zarejestrowani bezrobotni stanowili 13,1 proc. ludności aktywnej zawodowo. Większość, blisko 80 proc. były to osoby, które wcześniej pracowały. W tej grupie aż 62,5 tys. osób utraciło zatrudnienie z przyczyn dotyczących zakładu pracy.Blisko 20 proc. zarejestrowanych bezrobotnych to ludzie w wieku 45 – 54 lata. Tej grupie też jest bardzo trudno.
 
Radykalne zmniejszenie pieniędzy w budżecie na Fundusz Pracy oznacza utratę szansy na dodatkowe szkolenia i zdobycie nowych umiejętności.Wśród bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy w końcu marca aż 29 proc. oczekiwało na ofertę pracy ponad rok. Osoby pozostające bez zatrudnienia stosunkowo krótko – mniej niż miesiąc – stanowiły 8,5 proc.Bez prawa do zasiłku pozostawało blisko 84 proc. zarejestrowanych.
 
źródło : Teskt Solidarność Sląsko-Dąbrowska
Zbiór materiału Tygodnik Solidarność
Sląsko-Dąbrowski 
Kołodziejczyk Grzegorz
 

W mojej pracy zawodowej i społecznej spotykam się z wieloma problemami. Staram się dostrzegać je i pomagać w ich rozwiązaniu.Jestem Przewodniczącym Komisji Kultury Sportu i Turystyki.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka