Jest w Jastrzębiej Górze takie prawie najbardziej na północ wysunięte miejsce, taki kliff nad morzem, zrobiony z piasku. Ludzie tam włażą, mimo że to przecież piasek i te klify się obrywają dość regularnie 100 metrów w dół. Właśnie jakaś pani z wózkiem stoi na skraju czegoś co wygląda jak skała, tylko jest ubitym piaskiem, który tuż obok niej właśnie się zapadł, bo krawędzie tej wyrwy są świeże. Podjechała teraz wózkiem z dzieckiem na sam skraj urwiska, kręci się pół metra od świeżej rozpadliny 100 metrów w dół.
Internauta Marche na moim blogu:
„"polskie buractwo" stworzyły "polskie elity"
Kiedyś każdy człowiek znał swoje miejsce. Nikt kowala, elektryka czy rolnika do rządu nie wołał. Była hierarchia, która utworzyła się naturalnie, według rangi zawodu i służby społecznej. Każdego obowiązywały zasady miejsca.
Skoro porządek się odwrócił i rządzą doły społeczne, tak to wygląda. Nie ma pasterzy, stado rozproszone.”
Czy żyjemy w kraju buraków, rządzonym przez buraków? Czy PO to takie polskie buractwo, tylko że ładniej ubrane? Czy aby ci ludzie nie są takimi właśnie burakami, piszącymi buraczane strategie rozwoju burakolandu do dwatysiąceburaczdziesiąt?
Przyjechałem nad morze i co widzę? Erupcję kiczu, szmiry i niesłychanej tandety. Rok temu byłem nad morzem w niemieckim Zingst. Oglądałem nowe domy kryte strzechą, piękne, zadbane uliczki, zadbaną zieleń, kwiatki-sratki, obiekty sportowe, sale sportowe w takich nadmorskich dziurach ze trzy chyba, boiska, masakra ludzi na rowerach, transport zbiorowy, kolej zlikwidowana ale jest firma dobrze zarządzana która obsługuje kawałek i chce odbudować resztę.
Polskie wybrzeże to krzyk Gargamela i wycie estety. To przykład tego, że Polską przez ostatnie dwadzieścia lat rządziła banda buraczanych chamów, ludzi którzy są puści, nie mają żadnych zainteresowań, pasji, zajawek, niczegokolwiek.
Nie wiem czym interesuje się esteta. Ja zbierałem znaczki pocztowe, jako dziecko dużo czytałem i malowałem. Chowałem się z kotkami i pieskami, pasłem się na łące a kotek mi pasikoniki łapał i dawał jeść. Łaziłem całe dzieciństwo po polach łąkach lasach wodospadach gliniankach starych kopalniach otaczających rodzinne Y. Potem lat naście w sumie mieszkałem w Niemczech, zresztą zawsze mieszkałem przy granicy, raz z jednej, raz z drugiej strony.
Burakoland to kraj rządzony przez Wielkiego Buraka, który łaskawie nie dostrzega że jest burakiem. Organizuje zjazd całej europejskiej mega partii na ulicy Buraczanej, która wygląda jakby od wojny tylko zdjęto zasieki. Rozpie***ony bruk, połamany chodnik, jakieś porozpie**ane betonowe bariery jak z wojny jakiejś, nie ma nawet przejść dla pieszych, łaty asfaltu na jakimś slamso-syfie.
Ale Burak nie dostrzeże że jest burakiem. Przyzwyczaił się do tego, komuna go zgnoiła. Czasem się dziwię znajomej milionerce że chodzi z wypchaną plastikową reklamówką jadąc na wakacje do pięciogwiazdkowego hotelu, jakby nie było walizek. „Przyzwyczaiłam się”- mówi.
Buracy przyzwyczaili się do gnoju. Ich nie oburza architektoniczna kloaka polskiego wybrzeża, owego Morza Gargameli. Ich nie rusza rozpieprzona gospodarka nad którą wolnorynkowi ekonomiści załamują ręce. Buracy, sami niewiele wiedząc, nie dostrzegą że polskie uniwersytety w większości odstawiają totalną fuszerę szkoląc morza idiotów z nic-nie-wartym dyplomem. Nie dostrzegą że polska kadra naukowa wie dużo, dużo mniej niż dobry student zachodniej uczelni. Czego można nauczyć samemu niewiele wiedząc?
Polskie społeczeństwo, i przez to Polska jako kraj jest tworem zepsutym. Są oczywiście wyspy wolne od tego, jak tolerancyjna i nowoczesna polska Jamajka, albo wręcz Hawaje rozciągające się u podnóża Półwyspu Helskiego, gdzie osiedlają się latem tysiące polskich imprezowiczów, balangowiczów i i setek wind - i kitesurferów. Inny styl życia, inne cele, inne jedzenie, inna muzyka, kultura, literatura, wszystko inne.
Tuż obok Polska Buraków. Burakolandia. Ludzi grubych, zaniedbanych, zdenerwowanych, niesportowo żyjących, jedzących gofry i taki szit że kilometrami nie można znaleźć nic zdrowego do zjedzenia poza gotowaną kukurydzą. Buractwo się multiplikuje. Mnoży. Powiela. Burakolandia wygrała.
Inne tematy w dziale Polityka