Media tradycyjne w świecie młodych upadły w Polsce, i niebywale mnie to cieszy. Zaliczam się jako jeden z nielicznych przedstawicieli młodego pokolenia do osób zaglądających do tabloidów, określających siebie mianem „prasy opiniotwórczej”. Uprzedzenia, mega wielkie mniemanie o sobie. Etnocentryzm. Doszło do tego, że ludzie czytający zwykłą bulwarówkę traktują ją z niebywałą estymą, podczas gdy w środku dziennikarze duby smalone sadzą i bezmyślnie przepisują komunikaty piarowskie rządu czy popełniają inne stronniczości. Nie ma tam za grosz wolności słowa.
Po te gazety z młodych mało kto sięga. Czytelnikami są konserwatyści ze starszych wiekiem pokoleń. Niezależnie od tego czy dana publikacja jest lewicowa, czy prawicowa, czytelnikami jest dziś konkretna grupa wiekowa. Niech to ginie, żalu nie mam. Jeśli chcę poczytać, co się dzieje np. w gimnazjach, czytam wiadomości selekcjonowane przez społeczności internetowe. Jeden z gimnazjalistów trafnie opisał „wzorce moralne” jakie funkcjonowały jeszcze za mojej szkolnej młodości w polskim zdegenerowanym szkolnictwie:
http://pokazywarka.pl/ecfstr/ . Okazuje się że nic się nie zmieniło, wciąż rządzą potomkowie polskich fornali. Po takiej lekturze moich dzieci do polskiej szkoły za skarby nie poślę. Powinni zwracać rodzicom podatki bym mógł je wysłać do szkoły za polską granicą. Chodziłem do takiej będąc na wymianie, i jest inaczej.
Wydawałoby się że postmodernizm jest systemem gdzie nie ma jednej prawdy, jednej poprawnej interpretacji. Ale nie w Polsce, gdzie wciąż dominuje pewna ideologia, wywodząca się zapewne z tego że jednostki społeczeństwa patrzą jedna na druga i boją się powiedzieć to co myślą. My Polacy mamy taką ideologię życiową pt. „niewychylizm”. Należy się upodobnić do tłumu, nie daj boże wyróżnić. To gwóźdź do trumny.
To widać na koncercie muzyki poważnej, która w wykonaniu cudzoziemskich muzyków staje się niepoważna. Początkowo przypadkowy widz nie zna ich narodowości. Po jakimś czasie jednak orientuje się że oto przegięto pałę „polskiego wychowania”, że na takie wygłupy nie pozwoliłby sobie niemal nikt z polskiej katolickiej kultury. Po samym zachowaniu orientujemy się, kto swój, a kto inny.
Żyję w niezwykle liberalnym kraju. Swojej muzyki mogę posłuchać w domu. Albo potańczyć w klubie. Wiele aspektów kultury młodych ludzi żyjących w tym kraju nigdy jakoś nie zainteresowało tych starszych wiekiem ludzi wydających prasę. Takim konserwatystom czytającym prasę wciąż wydaje się że np. młodzi słuchają głównie hip-hopu. W mniejszych miastach może jeszcze tak jest, w tych dużych już gusty bardzo się zdywersyfikowały.
Oto co dziś ludzie tańczą, przy czym się bawi jakaś spora część młodego pokolenia tego kraju.
Assasin: “Hands ina di air”
Baunsowanie: Soulja Boy
Vybz Kartel
Zajebiście sie ze siebie cieszę że jestem rastadresem. Że umiem tańczyć denshol z czasem pięknymi laskami. To trudne tak tańczyć. Jest jednak ekipa w tym kraju która to robi na poziomie. Tacy ludzie naprawdę lubią tańczyć. Polska jest bardzo represyjnym krajem wobec np. rastafarian. Ludzie nie znają i boją się naszej kultury. Podobno jesteśmy w trójce ostatnich krajów w Unii w których karze się ludzi za palenie marihuany. Zupełnie jak gdyby ta była bardziej szkodliwa od papierosów czy alkoholu. Rozliczne badania od lat dowodzą co innego.
Taki to kraj. Nietolerancji tutaj więcej. Wczoraj byłem na 4 rocznicy odkąd mój czarnoskóry kumpel mieszka w Polsce. Ostatnio ktoś go napadł w klubie w Kwidzyniu. On trenuje sztuki walki od 23 lat, to była krótka walka i powstrzymujący go nie poradzili. Jakie to dziwne że on tyle lat mieszkał w Rio de Janeiro na jakimś totalnie niebezpiecznym barrio i dopiero w Polsce, po dwudziestukilku latach na tej ziemi, ktoś do niego przyskoczył, chwycił go za afro i zaczął walić go w twarz. Tak naprawdę z niczego i bez powodu. Ot, sklepać czarnego. Ale odpowiedź mojego kumpla była mega szybka. Poradził sobie, byli w tym klubie w 20 osób. Ale jego towarzyszka opowiadała mi jak on wchodząc już do tego klubu mówił jej by się odsunęła, i on tak chyba ma już we krwi mieszkając w Polsce.
Czasem w polskich tabloidach i brukowcach znaleźć można ciekawe wzmianki. Oto po raz pierwszy zorganizowano debatę o rasizmie, po tym jak pobito czarnoskórego studenta Collegium Civitas. W tabloidzie można przeczytać: „Czarnoskóra Amerykanka została napadnięta, gdy szła z dziećmi w centrum. - Dwa razy zgłaszałam napady policji. Mieszkam tu od dziesięciu lat i to jest pierwszy raz, kiedy zorganizowano spotkanie o rasizmie – mówiła”.
To wszystko jest i się nie zmienia. Brak tu mediów poza bulwarówkami i „stacjami komercyjnymi”, choć wyłom robią portale społecznościowe, będące coraz donośniejszym głosem ludności. Niektóre są przykładem zdegenerowania, konserwatyzmu tego społeczeństwa, inne są bardziej wyzwolone. Niestety, jeśli się zmienia, to tylko młode pokolenie. Starsze ma swoją „prasę drukowaną”, wymierającą razem z nim.
Inne tematy w dziale Polityka